Ogromne poruszenie wywołało morderstwo pana Anatola. Mężczyzna wszedł w układ z księdzem Mirosławem M. z Przypek. Oddał mu kilkanaście hektarów ojcowizny w zamian za gwarancję mieszkania i dożywotniej opieki.

24 lipca 2025 roku Anatol spotkał się z księdzem w Przypkach, by porozmawiać o realizacji jego obietnic. Wsiedli do auta i ruszyli w stronę Grójca. Po godz. 22:00 zatrzymali się w miejscowości Lasopole.

Kłótnia pomiędzy duchownym i Anatolem zakończyła się morderstwem. Kapłan złapał za siekierę i uderzał w głowę mężczyzny. Ciało porzucił na środku drogi, polał benzyną i podpalił.

Tragedia w Barcicach Górnych. Ujawnili trzy ciała

Ksiądz szybko został zatrzymany. Postawiono mu zarzut zabójstwa. Przyznał się i złożył wyjaśnienia.

Tymczasem teraz „Fakt” dotarł do brata Anatola. – Najpierw zmarł tata, potem mama i siostra. Nie sądziłem, że stracę też brata. Anatol był pracowitym człowiekiem. Był zatrudniony w Zrzeszeniu Przemysłu Ciągnikowego w Warszawie, gdzie przepracował kilka lat. Potem coś się z nim podziało i z tego, co wiem, wylądował w schronisku w Woli Mysłowskiej. Ja już jestem na emeryturze i jak pan widzi, muszę sobie jakoś radzić – powiedział pan Daniel w rozmowie z „Faktem”.

Brat Anatola ujawnia ws. pola

Mężczyzna podkreślił też, że nie uczestniczył w pogrzebie brata, bo nawet nie otrzymał wiadomości o uroczystości.

Następnie nawiązał do pola, które zostało przepisane księdzu. –  To pole nie było tylko Anatola. Rodzice część zapisali też mnie. Jak to się stało, że wszystko zabrał ksiądz? Notariusz się na to zgodził? Tego nie mogę zrozumieć. Nikt mnie nie wezwał jako strony, czy się tego zrzekam, czy nie i wyrażam na to zgodę. Przepisano to wszystko po cichu, bez mojego udziału i zgody. Tak się nie robi. Ksiądz za to, co zrobił, powinien dostać dożywocie – stwierdził, cytowany przez „Fakt”.

Jednocześnie zaznaczał, że wyłącznie dożywotnie więzienie będzie sprawiedliwą karą.