Karol Nawrocki udzielił wywiadu polskiemu Radiu RAMPA, który ma siedzibę w Nowym Jorku.

Konflikt między MSZ a Pałacem Prezydenckim o samolot do USA


Rzecznik MSZ Paweł Wroński we wpisie na platformie X w sobotę stwierdził, „że do tej pory istniała elegancka tradycja zapraszania przez prezydenta RP szefa dyplomacji na pokład samolotu lecącego na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ”. Sprawa wywołała spór z szefem prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcinem Przydaczem.


Prezydent pytany w radiu o osobny przylot jego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego do USA, odpowiedział, że przedstawiona przez Pawła Wrońskiego zasada nie istnieje. – Ja takich decyzji też nie podejmuję, kto ze mną leci samolotem. W życiu prezydenta (…) nie ma czasu na to, aby decydować, kto leci ze mną samolotem, ale jak zapewniali mnie koledzy z dziesięcioletnim doświadczeniem w Kancelarii Prezydenta RP, to nie jest zasada, że minister spraw zagranicznych leci z prezydentem – powiedział.


Zdaniem Karola Nawrockiego jest to jedna ze spraw z „głębokiego marginesu poważnych działań politycznych”, która może „naprawdę zajmować tylko tych, którzy albo mają w sobie jakiś kompleks, albo nie mają za bardzo czym się zająć”.


Prezydent zauważył, że stanowisko Polski, które zostanie zaprezentowane przez niego podczas debaty Zgromadzenia Ogólnego ONZ jest znane. – Natomiast zachowania pana ministra Sikorskiego momentami – w odniesieniu do czytania listów, które miały trafić do mnie, czy do kwestii samolotu – są poza zakresem spraw, które interesują mnie jako prezydenta Polski – dodał.

Spór o ambasadorów RP


Karol Nawrocki został zapytany w radiu RAMPA o kwestię obsady stanowiska szefa ambasady RP w Waszyngtonie. Zaznaczył, że widziałby on przede wszystkim w polskiej placówce ambasadora, a nie dyplomatę niższej rangi. – Musiałby to być ambasador, który reprezentuje Polskę, który jest wynikiem, tak jak mówi konstytucja, kompromisu pomiędzy prezydentem a rządem i powinna to być osoba, która dobrze reprezentuje interesy Polski – powiedział.


Zdaniem prezydenta charge d’affaires ambasady RP w Waszyngtonie Bogdan Klich nie wykonuje swoich zadań, ponieważ „nie ma takiej możliwości”. – Jest właściwie omijany w najważniejszych dyskusjach, tematach, stąd powinno dojść jak najszybciej do zmiany dla dobra relacji polsko-amerykańskich – mówił.


Jednocześnie wyraził nadzieję, że uda się dojść do porozumienia między nim a szefem MSZ w kwestii obsady szefa placówki w Waszyngtonie oraz innych ambasad. – Przyjdzie taki moment, że zaproszę ministra Sikorskiego i dla dobra Polski będę chciał tę sprawę wyjaśnić – powiedział.


Prezydent pytany o to, czy jeszcze nie zaprosił szefa MSZ na rozmowę, odpowiedział, że „jest teraz bardzo zajęty”, ale „przyjdzie taki czas, że szef MSZ zostanie zaproszony”.


Czytaj też:
Kłótnia o samolot. Ciąg dalszy sporu między Pałacem Prezydenckim a MSZCzytaj też:
„Proszę nie manipulować, nie pracuje pan już w GW”. Przydacz ostro odpowiada Wrońskiemu