Badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Texas, którego wyniki opublikowano w „JAMA Oncology”, wykazało, że ponad połowa dorosłych Amerykanów nie zdaje sobie sprawy z ryzyka jaki niesie za sobą picie alkoholu w kontekście nowotworów. Aż 52,9 proc. badanych wskazało, że nie zna tego związku, co może mieć poważne konsekwencje zdrowotne.

Wyniki pokazują, że osoby regularnie pijące alkohol oraz palacze częściej twierdzą, że alkohol nie wpływa na rozwój raka. Prof. Sanjay Shete z Uniwersytetu w Teksasie podkreślił, jak ważne jest poprawianie tych przekonań. – To niepokojące, że właśnie osoby pijące regularnie najczęściej uważały, że nie ma on wpływu na ryzyko zachorowania na raka – wyjaśnił.

Śledzili go ze śmigłowca. Policja pokazała nagranie. Akcja w Warszawie

Zwiększenie świadomości społecznej mogłoby znacząco ograniczyć liczbę osób dotkniętych nowotworami związanymi z alkoholem. Zgodnie z danymi Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), spożycie alkoholu odpowiada za ok. 5,5 proc. wszystkich nowych przypadków raka na świecie.

Światowa Organizacja Zdrowia uznaje alkohol za czynnik rakotwórczy grupy 1, co oznacza, że znajduje się w tej samej grupie co tytoń czy azbest. To czynniki ryzyka dla co najmniej siedmiu typów nowotworów, w tym piersi, wątroby i jelita grubego.

Dr Vivek Murthy, naczelny lekarz USA, ostrzegał, że alkohol jest trzecim możliwym do uniknięcia czynnikiem rakotwórczym po tytoniu i otyłości. Podkreślił, że nawet jeden drink dziennie może wyraźnie zwiększyć ryzyko zachorowania na raka. Wzrost świadomości społecznej na temat tych zagrożeń jest konieczny, aby zredukować liczbę zgonów na skutek nowotworów, których można uniknąć.