– Cóż, możemy tylko kierować się tym, co widzimy. Powiedzieli jasno, że chcą reszty obwodu donieckiego, a oczywiście Ukraińcy się na to nie zgodzą. Więc widzimy teraz, że Rosjanie kontynuują uderzenia dalekiego zasięgu na Ukrainę, oczywiście żeby osłabić ich sieć energetyczną i spróbować zdemoralizować kraj, poczynili pewne postępy w obwodzie donieckim. Tracą 7 tys. żołnierzy tygodniowo, więc jak na razie to jest nasza ocena. Wysunęli żądanie, na które Ukraina nie może się zgodzić.

„Pomysł na dom”. Nowoczesna stodoła dla dużej rodziny. Zaskakujący koszt budowy

Rubio poinformował też, że Amerykanie prowadzą rozmowy z Ukraińcami na temat tego, jakiego rodzaju wsparcia potrzebują w związku z atakami na ich infrastrukturę energetyczną.

– Wiem, że trwają techniczne rozmowy w sprawie konkretnego uzbrojenia, jakiego potrzebują. Ale koniec końców, jeśli ten sprzęt zostanie zniszczony tydzień po jego zainstalowaniu, to będzie to problemem. I tak jest od dwóch czy trzech lat – dodał.

Pytany o sankcje wobec Rosji odpowiedział: – Z naszej strony nie pozostaje wiele w zakresie sankcji. Uderzyliśmy w ich główne przedsiębiorstwa z branży naftowej, o co wszyscy prosili. Oczywiście sankcje muszą być wdrażane i zajmie to trochę czasu, zanim zaczną być odczuwane. Ale nie wiem, co jeszcze można zrobić. Zaczyna brakować rzeczy, na które można nałożyć sankcje – oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji.

Mark Rubio ujawnił, że „od miesiąca” nie rozmawiał z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem, lecz zapewnił, że ich stosunki są „w porządku”.

Odnosząc się do swojej ostatniej rozmowy z Ławrowem, zaznaczył: „chcielibyśmy, żeby ta wojna się skończyła, ale nie możemy po prostu kontynuować spotkań dla samych spotkań”. Według mediów po rozmowie z szefem rosyjskiej dyplomacji Rubio odradził Donaldowi Trumpowi spotkanie z Władimirem Putinem w Budapeszcie.

Rubio został też zapytany o przypadki naruszenia przez Rosjan granic państw Europy Wschodniej. – Nie popieramy ich. Nie podobają się nam. Ale jesteśmy silnie zaangażowani na rzecz NATO i naszych partnerów, jeśli kiedykolwiek zostaną zaatakowani. Myślimy, że te prowokacje pochodzą z Rosji. Myślimy, że są przeciwskuteczne i oczywiście powodują wysoki poziom napięć, które mogą doprowadzić do czegoś większego, co byłoby złą wiadomością dla nich i dla wszystkich – odpowiedział Rubio.