Przypomnijmy, że Janusz Palikot został zatrzymany 3 października 2024 roku przez CBA w Lublinie. Do 27 stycznia 2025 roku przebywał w areszcie. Opuścił go po wpłacie 2 mln zł poręczenia.
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia postanowieniem z 11 grudnia ogłosił upadłość spółki Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Kluczowa spółka byłego polityka i biznesmena Janusza Palikota miała być żyłą złota. Zamiast zysków są jednak straty i zarzuty oszustwa kilku tysięcy osób na kwotę 70 mln zł.
1400 wierzycieli i 224 mln zł w grze
W postępowaniu upadłościowym Manufaktury Piwa, Wódki i Wina syndyk masy upadłości Leszek Kolczyński potwierdza, że łączna wartość zgłoszonych roszczeń przekracza 224 mln zł, a lista wierzycieli wciąż się wydłuża.
Daniel Obajtek usłyszał zarzuty. Miał wsparcie przed prokuraturą
„Na chwilę obecną mamy zgłoszenia ok. 1400 wierzycieli na łączną kwotę przekraczającą 224 mln zł. Zgłoszenia te są weryfikowane, a czynności te są utrudnione z uwagi na brak pełnej dokumentacji księgowej” – mówi w rozmowie z „Faktem” syndyk Kolczyński.
Dziennik informuje, że wycena majątku alkoholowego imperium Palikota jest już w toku. Biegły działający na zlecenie syndyka oszacował wartość zorganizowanej części przedsiębiorstwa na ok. 24 mln zł.
Palikot zabrał głos. Ma żal do Adama Bodnara
Jak tłumaczy dziennikowi syndyk sprzedaż majątku Palikota nie będzie się w drodze klasycznej licytacja, odbędzie się w trybie konkursu ofert, a zainteresowani inwestorzy będą mogli składać swoje propozycje dopiero po oficjalnym ogłoszeniu.
Tak upadał biznes Palikota
Początki biznesu Janusza Palikota sięgają 2016 r. To właśnie wtedy zawiązano spółkę Manufakturę Piwa Wódki i Wina. Kolejnym krokiem w rozwoju było kupno Browaru Tenczynek za 19 mln zł od Marka Jakubiaka. Spółka wymagała doinwestowania, więc w 2018 roku, kiedy kupiła browar, wyemitowała – pierwszy, ale nie ostatni raz – obligacje. W ten sposób pożyczyła 17 mln zł.
Wokół MPWiW wyrósł wianuszek podmiotów zależnych. Z czasem spółki Palikota przeprowadziły także kampanie crowdfundingowe – pożyczyły pieniądze od drobnych inwestorów w zamian za udziały w spółkach i prawo do przyszłych zysków. Money.pl wielokrotnie opisywał mechanizmy stosowane przez biznesmena.
Nad biznesami Palikota zaczęły się zbierać czarne chmury. Zadłużona spółka potrzebowała kapitału, którego nie mogła pożyczyć od banków, więc postawiono na wysoko oprocentowane pożyczki od osób prywatnych.
Kamienica Janusza Palikota sprzedana. Hipoteka na prawie 40 mln zł
Działaniom Palikota zaczęły się także przyglądać instytucje państwowe. I tak UOKiK w sierpniu 2024 roku nałożył na niego blisko 1 mln zł kary, a na Polskie Destylarnie – 239 tys. zł. Prezes UOKiK postawił biznesmenowi i jego spółce sześć zarzutów, w tym wprowadzenia konsumentów w błąd i wydania pozyskanych od nich pieniędzy niezgodnie z umową. Zostały bowiem przeznaczone na spłatę długów innych spółek niż Polskie Destylarnie.
Wierzyciele MPWiW w październiku 2023 r. zgodzili się na postępowanie układowe z dłużnikiem. Polegało ono na spłaceniu wierzycieli w odroczonym terminie, aby firma mogła się ratować przed bankructwem. MPWiW musiała jednak spełnić warunek: regulować w terminie bieżące zobowiązania, a z tym – jak pisaliśmy w money.pl – był problem. Sąd oddalił więc wniosek o układ.
Janusz Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy Przemysław B. i Zbigniew B. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze.
Reforma WIBOR. „Wrzutka” i ryzyko na biliony złotych. Prawnicy alarmują
Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł. Biznesmen nie przyznaje się do winy.