Artykuł jest aktualizowany na bieżąco.
— Często wypominano mi, że jestem drugą osobą w państwie. Marszałek Sejmu rzeczywiście jest drugą osobą w państwie, dlatego jego podstawowym zadaniem, z którego starałem się umiejętnie czy nie wywiązać, było zapewnienie stabilności państwu. Nie tej czy innej koalicji, czy opozycji lub partii tylko państwu polskiemu, które składa się z wyborców różnych partii — powiedział Szymon Hołownia. — Dlatego zaprzysiągłem Karola Nawrockiego, który został wybrany na prezydenta RP, że taki był mój obowiązek, ale też, żeby to jeszcze raz podkreślić: państwo jest czymś więcej niż partią polityczną — dodał.
- Kiedy Szymon Hołownia podpisał rezygnację?
- Dlaczego Szymon Hołownia zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu?
- Kto ma zostać następcą Szymona Hołowni na stanowisku marszałka Sejmu?
- Jak Szymon Hołownia ocenia swoją kadencję jako marszałek Sejmu?
— Nie bacząc na skutki, czy cenę polityczną, jaką przyszło mi za tę decyzję zapłacić, to jestem z niej dumny — zadeklarował.
— Zrobię wszystko, żeby mój następca jak najpłynniej wszedł w wypełnianie swoich obowiązków i przejął tę sejmową maszynę, bo Polsce potrzebna jest stabilność — ocenił Hołownia, który w tym kontekście przypomniał, że zgodnie z umową koalicyjną jego następcą ma zostać Włodzimierz Czarzasty, lider Lewicy.
— Niektórzy mieli z tym problem, że dopuszczam opozycję do głosu. Jestem z tego dumny, że dopuszczałem ją do głosu, bo uważam, że opozycja powinna mieć głos w izbie, w której kto inny ma większość. To jest jedno z podstawowych praw demokracji, które powinno być zawsze stosowane niezależnie od tego, kto rządzi — powiedział Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej w Sejmie.
— Mam nadzieję, że zostawiam za sobą Sejm bardziej stabilny. (…) Zajmowaliśmy się tutaj budowaniem, cementowaniem i naprawianiem fundamentów tej instytucji polskiego państwa. Niezależnie od tego, kto będzie marszałkiem i jaka będzie większość, to państwo musi działać. Myślę, że najważniejszą rzeczą, którą udało się nam zrobić, to otworzyć Sejm — mówił marszałek Sejmu. W tym kontekście wymienił przykłady m.in. tego, że Sejm za jego czasów odwiedziło ponad 300 tys. osób, zlikwidowano ograniczenia dla dziennikarzy oraz barierki wokół Sejmu, a także zwiększono konsultacje społeczne w sprawie projektów ustaw.
— W tym Sejmie zupełnie inaczej traktujemy projekty. Jak wszedłem tutaj i zastałem szufladę pełną np. 10 projektów obywatelskich, które powinny być wyczytane w poprzedniej kadencji. Zapewniam was, że Kaja Godek i Robert Bąkiewicz to nie są moi ulubieni przedstawiciele wnioskodawców, ale trzeba było to zrobić, bo zobowiązywało do tego prawo, skoro zebrane zostały podpisy — mówił Szymon Hołownia.