Zastosowanie techniki fal milimetrowych do głębokich wierceń otwiera wielkie możliwości energetyczne nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, ale na całym świecie. Jak pisze branżowy portal „Biznes Alert”, pierwsza skonstruowana maszyna wiertnicza tego rodzaju została właśnie praktycznie sprawdzona na amerykańskim Massachusetts Institute of Technology (MIT). Są szanse na wielki przełom.

Amerykańskie maszyny wiertnicze odmienią oblicze energetyki?


Urządzenie żyroskopowe umożliwia wiercenie 20 km w głąb skorupy ziemskiej. Chodzi o to, żeby na tej głębokości osiągnąć nadkrytyczną parę wodną o temperaturze 500 stopni Celsjusza, która będzie mogła wytwarzać energię elektryczną wysokiej wydajności bez żadnych ograniczeń i w każdym miejscu na naszym globie.


Sama technologia fal milimetrowych była już znana wcześniej, ale dopiero teraz powstaje szansa na tak wspaniałe zastosowanie. Dotychczas była wykorzystywana do podtrzymywania plazmy w reaktorach syntezy jądrowej, a w powszechnym użyciu stosowana jest w kuchenkach mikrofalowych.


Od 2012 roku trwały intensywne i zaawansowane prace nad jej rozwojem przystosowanym do głębokich wierceń. Zamysłem było skonstruowanie odpowiedniego urządzenia, za pomocą którego będzie można wykonać otwory wiertnicze, przebijając skorupę ziemską, co na razie nie było technicznie nieosiągalne.


Pod koniec września 2025 w Teksasie roku zaprezentowano możliwość w kamieniołomie granitu. Na publicznym pokazie maszyna ta bardzo szybko pokonała bez najmniejszych problemów głębokość 118 metrów, co uznano za sukces przybliżający wiercenie kilkukilometrowej głębokości.

Technologia fal milimetrowych. Wielka przyszłość geotermii?


„Na ekstremalnych głębokościach tradycyjne techniki wiertnicze napotykają na prawdziwe wyzwania, gdyż sprzęt nie jest w stanie przetrwać długo w bardzo wysokich temperaturach. A im głębiej się schodzi, tym trudniej jest zasilić w energię mechaniczne wiertło. Technologia fal milimetrowych, zamiast opierać się na sile mechanicznej, dostarcza fale elektromagnetyczne o wysokiej częstotliwości przez falowód, transmitowane z żyrotronu powierzchniowego, aż do ściany skalnej z minimalną stratą energii. Oznacza to mniej przerw, mniej przestojów, niższe koszty i możliwość wiercenia w warunkach, które zniszczyłyby konwencjonalne narzędzia” – pisze na Biznes Alert Adam Maksymowicz.


Ponadto, „instalacja ta potrzebuje mniej niż 1 procent powierzchni lądu przeznaczoną na pozyskiwanie energii wiatrowej lub słonecznej przy takiej samej maksymalnej wydajności” – wskazuje na jeden z jej atutów.


Konstruktorzy amerykańskiej maszyny wiertniczej przewidują, że będzie ona stanowić coś znacznie więcej niż tylko nowe narzędzie. W ich ocenie ma ono tak samo duże znaczenie, jak rozbicie atomu i wejście na orbitę pierwszego człowieka. Sadzą oni, że nowa technologia wiertnicza może otworzyć drzwi do terawatów energii geotermalnej dla całego świata.


Czytaj też:
„W tej chwili powinniśmy zacząć się martwić, by nie przegrać wyścigu z Afryką”Czytaj też:
„Przekręt z zieloną energią”. Na forum ONZ Trump ponownie ostrzegał Europę