Pół miliona euro musieli wydać gorzowianie, jeśli chcieli organizować rundę Speedway Grand Prix. Włodarze Gezet Stali Gorzów byli na to gotowi, wyrażali chęć rozegrania rundy.
Początkowo Mayfield Sports Events, czyli promotorzy Grand Prix rozmawiali z włodarzami Stali Gorzów o rozegraniu rundy Grand Prix w lipcu 2026 roku, na co gorzowianie byli chętni. Cena za możliwość zorganizowania zawodów to pół miliona euro i te warunki również zostały zaakceptowane. Kamieniem niezgody były terminy płatności za rundę Grand Prix.
ZOBACZ WIDEO: „Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?
Standardowo za możliwość organizacji rundy płaci się połowę na około dwa tygodnie przed jej zorganizowaniem oraz drugą połowę w ciągu dwóch tygodniu po zakończeniu zawodów. W przypadku Gorzowa chciano to rozegrać inaczej i organizatorzy żądali pieniędzy na swoim koncie niezwłocznie. Następnie wypracowano konsensus i Stal miała zapłacić jeszcze w listopadzie 250 tysięcy euro, a w styczniu drugie 250 tysięcy euro. Zarówno władze Stali, jak i nowego promotora byli w kontakcie codziennie, a Stal bardzo mocno zabiegała o możliwość organizacji rundy.
Stanęło na tym, że Mayfield Sports Events zażądało poręczenia od miasta w wysokości równowartości drugiej raty, wyznaczając czas do 10:00, 13 listopada, czyli w przeddzień ogłoszenia kalendarza. Gorzowianie wysłali dokumenty od prezydenta miasta, ale spóźnili się o paręnaście minut, ze względu na procedury miejskie. Wyznaczony termin był zbyt krótki, jak na procedury samorządowe.
Wydaje się, że żądania Mayfield Sports Events były bezzasadne, a za Stalą ciągnie się historia sprzed miesięcy, kiedy klub wychodził z finansowego bagna i faktycznie miał zaległości (które zostały uregulowane) względem poprzedniego promotora cyklu. Gorzowianie są teraz wypłacalni, a ich stan finansowy można uznać za dobry. W Stali nie załamują rąk i chcą się skupić na organizacji innych imprez, a Grand Prix być może w przyszłości do nich wróci.
Całe zamieszanie skrzętnie wykorzystali łodzianie, którzy od wiosny czynili starania o organizację Rundy Grand Prix. Kiedy tylko promotorzy skontaktowali się z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, celem zaproponowania rundy w miejsce gorzowskiej, nie trzeba było długo czekać na pozytywną odpowiedź ze strony klubu.
Promotorzy cyklu Grand Prix wciąż traktują Polaków jako skarbonki. Choćby Praga za organizację rundy Grand Prix musi zapłacić zaledwie 100 tysięcy euro. W Polsce, bez wsparcia miasta impreza jest nierentowna, choć prestiżowa.