Pojawiła się nowa szansa na zablokowanie umowy z krajami Mercosur. Europoseł PSL Krzysztof Hetman jest inicjatorem wniosku 145 eurodeputowanych o skierowanie umowy UE z Brazylią, Paragwajem, Urugwajem i Argentyną do TSUE. Chodzi o ocenę, czy umowa ta jest zgodna z Traktatami UE. Autorzy wniosku chcą, by został on poddany pod głosowanie na najbliższej sesji planarnej europarlamentu, a więc pod koniec listopada. Przypomnijmy, umowie tej sprzeciwiają się polskie władze.
Archiwalne zdjęcie z protestu przeciwko umowie UE-Mercosur w Brukseli
/Shutterstock
Jeżeli wniosek o skierowanie sprawy do oceny przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zyskałby aprobatę podczas głosowania, to w momencie, gdy TSUE zacznie badać sprawę, muszą zostać zatrzymane procedury akceptacji umowy. Nie doszłoby więc pod koniec grudnia do głosowania przez kraje UE, podczas którego spodziewane jest przyjęcie umowy (Francja daje sygnały, że gotowa jest ją zaakceptować).
To oznaczałoby de facto blokadę całej umowy na kilka lat, biorąc pod uwagę, że czas na rozpatrywanie takich spraw przez unijny sąd trwa ponad dwa lata. Mielibyśmy czas na wynegocjowanie lepszej umowy – mówi Krzysztof Hetman. Europoseł ocenia, że szanse na powodzenie „wynoszą pół na pół”.
Wniosek podpisało 145 eurodeputowanych z Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PO i PSL, oraz z ugrupowań lewicowych, a więc socjaliści, Zieloni i komuniści. Jednak w głosowaniu wniosek ten poprze z pewnością wielu eurodeputowanych prawicy, np. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należy PiS.
Ponieważ wniosek podpisała lewa strona europarlamentu, to znalazło się w nim wiele obaw związanych z ekologią (np. kwestia wylesiania czy importu żywności z niedozwolonymi w UE pestycydami). Podczas głosowania motywacje za skierowaniem wniosku do TSUE będą różne – mówi Krzysztof Hetman. Lewica będzie podnosić kwestie ochrony środowiska, inni – problem unijnych rolników, którzy obawiają się zalewu żywnością z krajów Mercosur niespełniającą unijnych norm – dodaje.
We wniosku poruszony jest także kluczowy problem proceduralny. Eurodeputowani uważają, że Komisja Europejska de facto odsunęła od decyzji parlamenty narodowe, dzieląc umowę na część polityczną i handlową. Tę ostatnią część mają przyjąć w głosowaniu większościowym kraje UE (a więc bez prawa weta), przez co szybciej wejdzie w życie. Prawnicy PE próbują już jednak storpedować wysiłki grupy eurodeputowanych ws. Mercosur i twierdzą, że zanim wniosek zostanie poddany pod głosowanie na sesji plenarnej, powinna go zaopiniować komisja PE ds. prawnych (JURI).
Takie opóźnienie oznaczałoby, że nie uda się przegłosować wniosku na sesji plenarnej PE (w dniach 24-27 listopada), czyli przed grudniowym głosowaniem krajów UE. Nie udałoby się storpedować tego głosowania. Ponadto głosowanie po decyzji krajów członkowskich osłabiłoby przeciwników Mercosur, gdyż wielu eurodeputowanych głosowałoby zgodnie z decyzją swojego kraju, a wiadomo, że większość krajów popiera tę umowę. Decyzja, czy wniosek zostanie poddany pod głosowanie na najbliższej sesji, zapadnie w przyszłym tygodniu.