Takiej sytuacji jeszcze nie było. Islandia zwróciła uwagę na konsekwencje potencjalnego załamania się kluczowego systemu prądów morskich. „To bezpośrednie zagrożenie dla naszej narodowej odporności i bezpieczeństwa narodowego” – napisał Agencji Reutera minister klimatu tego kraju. Johann Pall Johannsson stwierdził, że chodzi wręcz o zagrożenie dla egzystencji Islandii. Ruch władz oznacza, że mogą teraz przygotować strategie na wypadek realizacji najgorszych scenariuszy. A może być rzeczywiście bardzo, bardzo źle.
Perspektywa katastrofy
Chodzi o system prądów zwany AMOC [Atlantic Meridional Overturning Circulation – Atlantycka Południkowa Cyrkulacja Wymienna] albo inaczej cyrkulacją termohalinową. Jest bardzo ważny dla klimatu Europy. Za jego pomocą ciepło z południowej półkuli Ziemi transportowane jest przez Atlantyk na północ Europy, gdzie dociera część systemu zwana Prądem Zatokowym albo Golfsztromem. Ogrzewa ona nam kontynent, dzięki czemu europejskie południe jest tak ciepłe zimą, choć włoskie miasta położone są na tej samej szerokości geograficznej co kanadyjskie, a porty morskie na północy Norwegii, na przykład w archipelagu Lofotów, nie zamarzają nawet w zimie.

Uproszczony schemat cyrkulacji termohalinowej. Jej częścią na północnym Atlantycy jest AMOCfot. NASA / /Goddard Space Flight Center
Działa to świetnie od tysięcy lat, wspierając (dzięki sprzyjającym warunkom pogodowym) rozwój społeczeństw w tej części świata. Tyle że wiele wskazuje na to, że system ten może się zepsuć. Wraz z przyspieszającym globalnym ociepleniem narasta zjawisko topnienia lodu w Arktyce oraz gigantycznego lądolodu Grenlandii. Woda z topniejących lodowców spływa do oceanu. Taki dopływ słodkiej, zimnej wody do północnego Atlantyku może zakłócić działanie AMOC, a nawet doprowadzić do jego zupełnego załamania. To byłaby katastrofa dla naszej części świata. W północnej części Europy klimat (paradoksalnie, bo poruszamy się przecież w kontekście globalnego ocieplenia) mocno by się ochłodził, prowadząc do małej epoki lodowcowej, zmian wzorców pogodowych i podniesienia poziomu poziomu morza na europejskich wybrzeżach.
Zobacz wideo Jacek Bełdowski: Rybacy wyłowili z Bałtyku broń chemiczną lub jej elementy już około 400 razy
To już kiedyś było
I to nie są czyste dywagacje, bo tak kiedyś już się stało – 12 tysięcy lat temu, przed końcem ostatniej epoki lodowej, na co mamy dowody. Załamanie AMOC przerwało wtedy wychodzenie ze zlodowacenia na wiele lat – okres ten nazwano młodszym dryasem. Co więcej, upadek systemu prądów może nastąpić bardzo szybko. Z bardzo ciężkimi konsekwencjami.
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby do takiego załamania doszło, poziom morza wokół całego północnego Atlantyku mógłby podnieść się o jakieś 20-30 cm. I to od razu. Cyrkulacja powoduje, że Atlantyk ma niższy poziom, niż miałby bez niej. A dlaczego od razu? Dane paleoklimatyczne z zimniejszego okresu końca ostatniej epoki lodowej wskazują, że zmiana cyrkulacji może nastąpić w ciągu jednego roku
– mówił nam rok temu prof. dr hab. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk. Bo właśnie w zeszłym roku pojawiło się kilka naukowych opracowań, wskazujących na sygnały słabnięcia AMOC. Więcej na ten temat (a także o tym, jak dokładnie działa ten system prądów morskich) pisałam w poniższym tekście:
„(To) pierwszy raz, kiedy konkretne zjawisko związane ze zmianami klimatu zostało formalnie przedstawione Radzie Bezpieczeństwa Narodowego jako potencjalne zagrożenie egzystencjalne” – przekazał Reutersowi islandzki minister Johann Pall Johannsson. Ruch rządu oznacza, że teraz różne islandzkie ministerstwa będą w stanie gotowości koordynować potencjalną odpowiedź na to zagrożenie. Rząd islandzki zajmie się też ustaleniem, jakie dalsze badania i kroki są potrzebne.
Warto zwrócić uwagę, że mowa nie tylko „po prostu” o zmianie wzorców pogodowych. Załamanie cyrkulacji atlantyckiej miałoby ogromny wpływ na transport, infrastrukturę, energetykę oraz bezpieczeństwo żywnościowe. Nie tylko na północy Europy zresztą. AMOC przyglądają się też inne państwa, m.in. Irlandia, Norwegia i Wielka Brytania.
Kiedy do załamania może dojść? Tutaj jak dotąd jednego głosu nie ma. Są tacy, którzy wskazują, że nie wydarzy się to przed końcem tego stulecia. Latem tego roku pojawiło się jednak badanie, które wskazuje, że według modeli klimatycznych do przekroczenia punktu krytycznego może dojść już w ciągu kilkudziesięciu lat. A po tym załamanie AMOC będzie już nieuniknione – choć nadal doszłoby do niego pod koniec tego wieku. „Byłem zszokowany, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem te wyniki uzyskane na podstawie modeli klimatycznych” – komentował prof. Stefan Rahmstor, który jest ekspertem w tym temacie.