Nikt z ponad 16 tysięcy ludzi na stadionie w Toruniu nie mógł czuć się zawiedziony jakością widowiska. Fenomenalnie pojechał zwłaszcza Patryk Dudek, który dwukrotnie wygrał pojedynki z Bartoszem Zmarzlikiem. To nie on został jednak wyróżniony przez władze klubu.
– To był zdecydowanie najbardziej emocjonalny mecz naszej drużyny, w całej 12-letniej historii naszej pracy dla klubu. Przez 12 lat nie przeżyliśmy czegoś takiego. Mocno jednak na to pracowaliśmy. Wzmocniliśmy drużynę, a przede wszystkim zatrudniliśmy trenera. Chciałabym zwrócić uwagę właśnie na tę siłę spokoju Piotra Barona oraz jego umiejętność budowania relacji. To daje naszemu klubowi bardzo dużo. Właściwie już na pierwszy rzut oka widać, że to w końcu jest drużyna, a nie zlepek indywidualności. Motywację do walki było widać bardzo wyraźnie i za to dziękuję trenerowi i całej drużynie – komentuje wynik pierwszego meczu, Ilona Termińska, prezes PRES Grupy Deweloperskiej Toruń.
To zaskakująca analiza, bo w wielu żużlowych klubach wciąż uznaje się trenera jedynie jako uzupełnienie zespołu, a nie kluczowy element układanki. Baron jednak w kolejnym klubie udowadnia, że w Polsce nie ma drugiego takiego specjalisty od budowania odpowiedniej atmosfery w drużynie. Szkoleniowiec organizuje spotkania integracyjne, zdejmuje z podopiecznych presje i jest dla nich wsparciem. Widać też, że żużlowcy mu ufają i chętnie współpracują. W Toruniu efekt jest niesamowity, a przecież co najmniej kilku zawodników uchodzi za duże indywidualności.
ZOBACZ WIDEO Nazar Parnicki w cyklu Grand Prix? Jasna deklaracja Ukraińca
18-punktowa zaliczka przed rewanżem robi wrażenie i sprawia, że teraz to właśnie torunianie są faworytem do tytułu mistrzów Polski. Jeszcze kilka tygodni temu taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny. Właściciel klubu, Przemysław Termiński mówił jednak, że starcie z Orlen Oil Motorem Lublin paradoksalnie może być nieco łatwiejsze dla jego drużyny niż wcześniejszy półfinał ze Betard Spartą Wrocław.
– Wygraliśmy i jest to zwycięstwo nadspodziewanie wysokie. Trudno w takich chwilach tonować euforię. Wiadomo jednak, że przed nami jeszcze rewanż i nie będzie łatwo. Po meczu wszyscy pytali, czy mam już gotową marynarkę na ewentualne palenie. Zapewniam, że nie mam. Nie myślę o takich rzeczach – dodaje prezes klubu.