Po chrzcinach synka Daniel Martyniuk został na kilka dni w Polsce, gdzie publikował mnóstwo zdjęć i relacji z żoną. Wydawało się, że spokój zapanuje na dłużej w ich rodzinie, jednak nic bardziej mylnego. Kilka dni temu syn króla disco polo znów wyruszył do Hiszpanii, skąd zdążył po raz kolejny wzbudzić zainteresowanie mediów. Wszystko za sprawą swoich kolejnych dywagacji na temat swojej rodziny. Nie mogło zabraknąć tematu afery w samolocie i… zrzucenia winy na współpasażerów.

Skolim o Danielu Martyniuku. „Każdy z nas ma takiego wujka”

Daniel Martyniuk po raz kolejny w samolocie. Potwierdził to zdjęciem

Podczas jednej z ostatnich nocy Daniel Martyniuk po raz kolejny mocno uaktywnił się na Instagramie. Szczegółowo opisał aferę samolotową, wskazując winnych. Podkreślił, że on chciał napić się jedynie piwa, a gdy go nie dostał, inni pasażerowie próbowali wyprowadzić go z równowagi. Dodał nawet, że francuska policja, która ostatecznie wyprowadziła go z samolotu… przyznała mu rację. Z tego też względu poinformował, że wybiera się do Strasbourga, aby zaangażować w sprawę Trybunał Praw Człowieka.

Co ciekawe, w nocy z czwartku na piątek Martyniuk pokazał na relacji zdjęcie z samolotu. Być może rzeczywiście wybrał się w kolejną podróż — tym razem do Francji.

Daniel Martyniuk cały czas wykłóca się z rodziną. Planuje zmienić nazwisko

Martyniuk swoją obecność w Hiszpanii określa jako przestrzeń wolności. Jak sugeruje, jedynie tam czuje się dobrze, będąc z dala od rodzinnego nadzoru i presji. Jego zdaniem, rodzina chce kontrolować każdy jego krok. Celebryta zwraca uwagę, że jego najbliżsi prowokują go do „pójścia w melanż”, co miałoby być próbą zatrzymania go w Polsce.

W kolejnych relacjach wspomniał nawet o zmianie nazwiska i odcięciu się od rodziny. Podkreślił, że planuje to zrobić tylko wtedy, gdy najbliżsi dalej będą działać na jego niekorzyść i wpływać na złe samopoczucie.