Niedawno głośno było o Łukaszu Ch. z Czchowa w Małopolsce. Okazało się, że mężczyzna od lat przetrzymywał na swojej posesji egzotyczne zwierzęta – dwa lwy, tygrysa, małpkę kapucynkę i surykatkę. Swoją działalność zarejestrował jako „cyrk”. Ostatecznie 45-latek usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami (stwierdzono, że żyły w niewłaściwych warunkach).

W ostatnich latach w mediach coraz częściej pojawiają się doniesienia o nielegalnie trzymanych egzotycznych czy też dzikich zwierzętach. Teraz zaskakujące informacje przekazali śląscy funkcjonariusze. Na jaw wyszło, że 49-letni mieszkaniec Częstochowy, przetrzymywał na swojej posesji (w gminie Kłomnice) niedźwiedzia brunatnego.

Policjantka z częstochowskiej komendy od ponad roku pracowała nad tą sprawą. Funkcjonariuszy zaalarmowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.

Koszmar średniowiecznych kotów. Mroczne znaczenie „kupowania kota w worku”

49-latek przetrzymywał niedźwiedzicę. Trafiła do zoo

Dzikie zwierzę, które przetrzymywane było w warunkach niezgodnych z przepisami, trafiło do poznańskiego zoo.

Centralny Azyl dla Zwierząt, który pomógł przetransportować zwierzę do Poznania, podziękował funkcjonariuszom za współpracę, a przy okazji ujawnił, że na posesji w gminie Kłomnice mieszkała niedźwiedzica Poka, która dotarła do poznańskiego zoo cała i zdrowa.

„Sama wyszła, zjadła i już niebawem po badaniach zaprasza do siebie w odwiedziny” – czytamy w mailu od Zastępcy Dyrektora Centralnego Azylu dla Zwierząt.

Choć w podobnych przypadkach właściciele zazwyczaj zapewniają, że robią wszystko, by zapewnić zwierzęciu odpowiednią opiekę, warto przypomnieć, że dzikie zwierzę, przetrzymywane w małej przestrzeni, może być zestresowane i nieprzewidywalne.