Czy Włosi, Amerykanie i Rosjanie jeździli w latach 90. na „ludzkie safari”, żeby za pieniądze zabijać cywili w Sarajewie? Takie informacje podaje włoska i angielska prasa. Historia jest wstrząsająca i obrazuje skrajną demoralizację współczesności.
Prokuratura w Mediolanie rozpoczęła śledztwo ws. doniesień o udziale obywateli Włoch w „ludzkim safari” w Bośni i Hercegowinie. Chodzi o ludzi, którzy mieli płacić pieniądze, żeby móc strzelać z karabinów snajperskich do cywilów w oblężonym Sarajewie – mężczyzn, kobiet i dzieci. Ceny miały być różne, zależnie od wybranej kategorii ofiar.
Sprawę opisał włoski dziennikarz Ezio Gavazzeni, który mówi o „bardzo bogatych ludziach” zainteresowanych bronią, którzy „płacili za zabijanie bezbronnych cywilów”. Serbowie lokowali ich na bezpiecznych pozycjach snajperskich, a ci następnie strzelali do ludzi jak do zwierząt.
W czasie oblężenia Sarajewa zginęło w sumie ponad 11 tysięcy ludzi. Miasto był przez kilka lat bombardowane i ostrzeliwane przez siły serbskie. Oprócz Włochów na „ludzkie safari” mieli jeździć również obywatele Stanów Zjednoczonych, Rosji i innych krajów.
Informacje o polowaniu na ludzi są oparte między innymi na zeznaniach jednego z bośniackich oficerów wywiadu. Do morderczego procederu miało dochodzić na przełomie lat 1993 i 1994. Zainteresowani „ludzkim safari” mieli przyjeżdżać do Triestu we Włoszech, skąd byli transportowani na wzgórza otaczające Sarajewo. Tam przejmowani przez serbskie siły zbrojne, byli lokowani na dogodnych strzelecko pozycjach – i zabijali swoje ofiary. Ostatecznie sprawa miała stać się zbyt głośna i polowania zakończono w ciągu kilku miesięcy od rozpoczęcia procederu.
Na temat morderstw powstał film pt. „Safari Sarajewo” nakręcony w 2022 roku przez słoweńskiego reżysera Mirana Zupanica. To właśnie on sugerował, że wśród zabójców byli obywatele szeregu krajów, w tym USA, Rosji i Włoch. Gavazzeni zbierał przez dłuższy czas dokumenty i dowody, przekazując je w lutym tego roku włoskiej prokuraturze.
Według Gavazzeniego na „ludzkie safari” miało pojechać przynajmniej sto osób. Opłata za możliwość strzelania do ludzi miała wynosić równowartość dzisiejszych 100 tysięcy euro.
Mówi się, że jednym z uczestników tego procederu był syn oficera NKWD, znany rosyjski pisarz Edward Limonow. Miał strzelać do ludzi z karabinu maszynowego pod okiem Radowana Karadzica, skazanego później za ludobójstwo. Według angielskiej BBC, Limonow nie płacił za zabijanie – miał otrzymać możliwość strzelania do cywilów za darmo, z racji na swoją szczególną pozycję.
Pytani przez BCC brytyjscy żołnierze, którzy uczestniczyli w wojnie, nie potwierdzają faktu prowadzenia płatnych polowań na ludzi.
Źródło: BBC
Pach