Informację potwierdził ambasador Rosji w Sudanie, Andriej Czernowoł. Jak przyznał w rozmowie z portalem Moscow Times, postępy tej sprawie „są zawieszone z powodu pogarszającego się bezpieczeństwa wewnętrznego w Sudanie”.

Polityczne rozgrywki Sudanu. To duży problem Rosji

Baza nad Morzem Czerwonym zagwarantowałaby Rosji strategiczny punkt obserwacyjny nad jednym z najbardziej ruchliwych szlaków morskich na świecie – korytarzem Kanału Sueskiego. Ten, pomimo kryzysu spowodowanego niedawną wojną irańsko-izraelską i atakami jemeńskich Huti, nadal obsługuje ok. 10 proc. światowego handlu.

Chartum nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia w sprawie bazy w Port Sudan. Brytyjski think tank Progress Center for Policies sugeruje, że decyzja o wstrzymaniu budowy mogła być podjęta przez generała Abdel Fattaha al-Burhana stojącego na czele Rady Suwerennej, który zamierza wykorzystać tę sytuację jako kartę przetargową w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Rozmowy z Waszyngtonem mogą dotyczyć potencjalnej amerykańskiej bazy wojskowej w Sudanie oraz nawiązania współpracy wywiadowczej z Izraelem. Burhan liczy na to, że Stany Zjednoczone przekonają Zjednoczone Emiraty Arabskie do uznania RSF (paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia, na czele których stoi Mohamed Hamdan Dagalo) za organizację terrorystyczną.

Rosja była bliska zakończenia negocjacji z Sudanem na temat stworzenia bazy dla swoich sił już w 2020 r. Zaplanowano budowę centrum logistycznego w Port Sudan dla czterech okrętów wojennych i 300 żołnierzy, wraz z prawem do sprowadzenia do niego broni, sprzętu, amunicji i narzędzi walki elektronicznej.

Byłoby to pierwsze rosyjskie centrum morskie w Afryce od czasów ZSRR. Mimo osiągnięcia wstępnego porozumienia, umowa nie została ostatecznie ratyfikowana i jej przyszłość stanęła teraz pod dużym znakiem zapytania.