Od rana informowaliśmy w Onecie, że dom aukcyjny Felzmann w Neuss planował wystawić na sprzedaż kilkaset dokumentów i przedmiotów związanych z Holokaustem, w tym należących do ofiar Zagłady. Aukcja „System terroru, tom II 1933–1945” miała się odbyć w poniedziałek.
Aukcja wywołała powszechne oburzenie instytucji, polityków i mediów. W sprawie zaapelował prezydent, a rząd z wicepremierem Radosławem Sikorskim na czele podjął zdecydowaną reakcję.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego aukcja przedmiotów z Holokaustu została odwołana?
Kto interweniował w sprawie aukcji?
Co znajdowało się na liście przedmiotów przeznaczonych do sprzedaży?
Jakie działania podjął Międzynarodowy Komitet Oświęcimski w tej sprawie?
Sikorski reaguje na licytację przedmiotów z Holokaustu. Aukcja zniknęła
„Rozmawiałem z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Johannem Wadephulem w sprawie planowanej w Neuss aukcji przedmiotów z czasu terroru niemieckiego podczas drugiej wojny światowej. Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu” — pisał szef polskiego MSZ w kolejnych wpisach. „Pamięć o ofiarach Holokaustu nie jest towarem i nie może być przedmiotem komercyjnego obrotu. Polska dyplomacja apeluje o powrót artefaktów do Muzeum Auschwitz” — dodał.
Jak po godz. 13. poinformował szef MSZ, wszystkie artefakty zniknęły z aukcji.
„Ambasador Jan Tombiński, który od kilku dni interweniował u władz Westfalii w tej sprawie, poinformował mnie, że wszystkie artefakty już zniknęły z internetowej strony skandalicznej aukcji” — napisał Sikorski w serwisie X, dodając #RobimyNieGadamy.
Licytacja rzeczywiście zniknęła ze strony domu aukcyjnego.
Skandaliczna aukcja w Niemczech. Dokumenty ofiar Holokaustu na sprzedaż
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” informował, że na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży znajdowały się m.in.:
- list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie, cena wywoławcza — 500 Euro,
- diagnoza lekarska z obozu koncentracyjnego Dachau dotyczącą przymusowej sterylizacji więźnia wyceniona na 400 euro,
- karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 r. z ceną wywoławczą 350 euro,
- antyżydowski plakat propagandowy,
- gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.
Redakcja „FAZ” przypomniała, że pierwsza część prywatnej kolekcji została sprzedana sześć lat temu. Kupcy dokumentów znajdują się m.in. w Ameryce.
O odwołanie wydarzenia zaapelował Międzynarodowy Komitet Oświęcimski. Dyrektor wykonawczy organizacji Christoph Heubner przekazał, że sprzedaż dokumentów osobistych należących do ofiar nazizmu w celach komercyjnych to „cyniczne i bezwstydne przedsięwzięcie”.
„Dokumenty dotyczące prześladowań i Holokaustu należą do rodzin ofiar. Powinny być eksponowane w muzeach lub na wystawach pamiątkowych, a nie sprowadzane do roli towaru. Wzywamy osoby odpowiedzialne w domu aukcyjnym do zachowania elementarnej przyzwoitości i odwołania aukcji” — powiedział Heubner, cytowany przez „Der Spiegel”.