Działacz Konfederacji i przedsiębiorca branży transportowej Rafał Mekler zwrócił uwagę na sytuację, w jakiej znalazło się grupa polskich przedsiębiorców, którzy z powodu decyzji rządu utknęli na Białorusi. Co więcej, mimo, że rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad dobiegły już końca (trwały od 12 do 16 września), Warszawa nadal nie przywróciła ruchu na przejściach granicznych z Białorusią, nie wskazując, kiedy konkretnie to zrobi. To kolejny ruch w rezultacie, którego cierpią polskie biznesy i mieszkańcy regionu, nie wiedząc jednocześnie, ile wspomniany stan rzecz potrwa.
Dramat przedsiębiorców branży transportowej po decyzji rządu
„Jesteśmy po spotkaniu przewoźników w Tuchowiczu, pow. Łuków. Spotkanie dotyczyło zablokowania około tysiąca polskich ciężarówek, które są uwięzione na Białorusi po decyzji MSWiA dającej 50 godzin na powrót do kraju, po którym zamknięto granicę nie dając szans wyjazdu z Białorusi” – napisał na swoich kanałach społecznościowych Mekler, po spotkaniu z poszkodowanymi.
Utknęli na Białorusi
„Polscy przewoźnicy (ci na spotkaniu praktycznie wszyscy mają auta na Białorusi, niektórzy po kilka, a nawet kilkanaście) domagają się od rządu wpuszczenia polskich pojazdów do kraju. Ministerstwo zamykając granicę mylnie założyło że auta te mogą wrócić przez Litwę, co jest od ponad dwóch lat niemożliwe, bowiem białoruskie przepisy zabraniają takiej możliwości. Spowodowało to uwięzienie polskiego transportu po drugiej stronie Bugu, mało tego przebywanie na Białorusi jest ograniczone czasowo. Łukaszenka dał 10 dni, po których pobyt pojazdów będzie nielegalny co może zakończyć się karami a nawet konfiskatą” – zwrócił uwagę przedsiębiorca.
„Przewoźnicy są zdeterminowani, szacuje się że wartość pojazdów to około 200 mln złotych, często dorobku wielu lat pracy, często małych rodzinnych firm, czas płynie, rząd nie reaguje. Domagamy się wpuszczenia naszych ciężarówek do kraju!” – wezwał na końcu wpisu.
Zablokować biznes, a potem dawać „wsparcie” z podatków. Jaki to ma sens?
Kilka dni temu MSWiA opublikowało komunikat, w którym tłumaczyło swoją decyzję względami bezpieczeństwa i wyraziło świadomość, że wstrzymanie ruchu granicznego jest wyzwaniem dla przewoźników, którzy muszą korzystać z np. przejść granicznych na Litwie, by realizować przewozy.
„Podkreślamy, że ze względu na kwestie gospodarcze i dobro polskich przedsiębiorców zrobimy co w naszej mocy, by okres wyłączenia ruchu granicznego był jak najmniej dotkliwy dla przedsiębiorców” – zapewnia rzecznik resortu.
„Straty zostaną ocenione w momencie, kiedy będziemy wiedzieli, jak długo granica będzie zamknięta. Wówczas ministerstwa będą mogły przygotować takie zestawienie. Na tej podstawie rząd będzie podejmował decyzje o ewentualnym wsparciu państwa dla poszczególnych branż przemysłu” – tłumaczy Karolina Gałecka.
Czytaj też:
Tragiczna sytuacja polskiej branży transportowej. „Firmy będą upadać jedna po drugiej”