— Mam taką teorię spiskową, że pan prezydent tak mocno walnął awansami sędziowskimi, bo próbował tym przykryć kwestie prądu — uważa Kamil Dziubka. — Jak sobie poczytasz komentarze pod wpisami Karola Nawrockiego to on jest non stop bombardowany. Piszą: „Panie prezydencie, gdzie mój tańszy prąd?” — zwrócił się do Dominiki Długosz.
Prezydent przekazał do parlamentu projekt „Tani prąd -33 proc.”. Ta propozycja ma prowadzić do realizacji obietnic składanych w trakcie kampanii wyborczej.
— Prezydent oczekuje, że obóz władzy będzie spełniał jego obietnice (…) To jest obietnica prezydenta, więc należałoby najpierw pójść do Andrzeja Domańskiego i zapytać „Panie ministrze, czy my mamy na to pieniądze?” Rozumiem, że idea polityczna jest taka, że dobry prezydent daje zniżkę na prąd o jedną trzecią, a zły rząd na to nie pozwala. Tylko czego Nawrocki oczekuje? Że robiąc wszystko wbrew temu rządowi, oni teraz mu przeprowadzą tę ustawę przez Sejm?
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Kamil Dziubka zauważa, że projekt wpłynął w momencie, kiedy nie ma żadnego posiedzenia i podczas zmiany na stanowisku marszałka, co też wprowadza pewne zamieszanie.
— Prezydent nie jest w stanie przyznać, że jego obietnica wyborcza, jedna z kluczowych, to była po prostu bujda. Nie jest w stanie zmusić rządu do spełnienia jego obietnic — podkreśla Kamil Dziubka.
Dominika Długosz zawraca uwagę, że Nawrocki popełnił kardynalny błąd deklarując, że prąd będzie tańszy o jedną trzecią. Strategicznie byłoby powiedzieć, tak jak to robił Andrzej Duda, że złoży taki i taki projekt. Nawrocki sam siebie zapędził w kozi róg.
Jak długo Nawrocki będzie hamulcowym?
— Wydaje mi się, że to nie przeszkadza fanom Karola Nawrockiego, bo oni bardzo chętnie kupują opowieść o tym, że Sejm i Senat mogą to szybko przeprowadzić, ale nie chcą. A pan prezydent spełnił swoją obietnicę, bardzo chciał, no ale nie wyszło — zauważa Kamil Dziubka.
Dominika Długosz zastanawia się, jak długo Nawrocki wytrzyma tę grę pozorów. — Czy ta strategia ma ręce i nogi? Zastanawiam się, jak długo można być hamulcowym. Rozumiem, że taka jest trochę rola prezydenta w polskim systemie, że on właściwie może psuć, a niewiele może zrobić politycznie dobrego, ale jak długo można być hamulcowym i jednocześnie być silnym mężczyzną? On buduje swój wizerunek jako silnego faceta, który potrafi stanąć naprzeciwko Tuska i mu grozić palcem. Czy mu się uda tak wybalansować, żeby nie stracić tej siły na rzecz hamulcowości? — zastanawia się prowadząca.