Już w czwartek o 13:00 reprezentacja Polski pozna swoich rywali w walce o awans na MŚ 2026. Znajdujemy się w 2. koszyku, przez co w półfinale zagramy u siebie z Irlandią, Albanią, Bośnią i Hercegowiną lub Kosowem.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Będziemy faworytem starcia niezależnie od tego, kogo wylosujemy. Ale w ewentualnym finale trafimy na jedną z ekip z 1. lub 4. koszyka. To Włochy, Dania, Turcja, Ukraina lub Rumunia, Szwecja, Macedonia Płn. i Irlandia Płn.

Co ciekawe, jesteśmy specjalistami w barażach. Kiedyś baraże w Europie rozgrywano jako dwumecze pomiędzy dwiema ekipami.

Ale od el. Euro 2020 (a więc to czwarte baraże w nowym systemie) zmieniono system. W każdej ścieżce barażowej znajdują się cztery drużyny, które grają pojedyncze mecze: półfinały i finał. Tylko jedna ekipa z każdej czwórki wchodzi na wielki turniej.

I Polacy wezmą udział w takich barażach po raz trzeci (na czwarty możliwy; na Euro 2020 awansowaliśmy bezpośrednio).

Pod tym względem przodujemy razem z Walią, Macedonią Płn., Ukrainą i Bośnią i Hercegowiną. Ale to Polska jako jedyna dwukrotnie awansowała w ten sposób, dzięki czemu ma 100-proc. skuteczność.

KrajLiczba występów w barażach (włącznie z el. MŚ 2026)Liczba awansów (na dwa możliwe) Polska 3 2 Walia 3 1 Macedonia Płn. 3 1 Ukraina 3 1 Bośnia i Hercegowina 3 0 Szkocja 2 1 Gruzja 2 1 Słowacja 2 1 Islandia 2 0 Irlandia 2 0 Irlandia Płn. 2 0 Rumunia 2 0 Kosowo 2 0 Włochy 2 0 Szwecja 2 0 Turcja 2 0 Czechy 2 0

Po jednym razie w barażach grały takie ekipy jak: Portugalia, Austria, Bułgaria, Węgry, Norwegia, Serbia, Izrael, Białoruś, Finlandia, Estonia, Izrael, Grecja, Kazachstan oraz Luksemburg (Rosja była raz, ale została wykluczona).

Słabsze kraje pokroju Białorusi, Kazachstanu czy Luksemburga korzystały na przyznaniu miejsc dla słabszych ekip za wyniki w Lidze Narodów (w ten sposób na Euro weszły Macedonia Płn. oraz Gruzja).

Finały baraży się wygrywa, a nie rozgrywa

Jak do tej pory rozegrano dziewięć finałów baraży (półfinałów nie bierzemy pod uwagę, chociażby ze względu na większe dysproporcje pomiędzy drużynami – np. Polska grała w półfinale z Estonią i pokonała ją 5:1). I to są bardzo wyrównane spotkania:

  • el. Euro 2020: Węgry 2:1 Islandia, Irlandia Płn. 1:2 Słowacja (po dogrywce), Serbia 1:1 Szkocja (k. 4:5)
  • el. MŚ 2022: Walia 1:0 Ukraina, Polska 2:0 Szwecja, Portugalia 2:0 Macedonia Płn.
  • el. Euro 2024: Walia 0:0 Polska (k. 4:5), Ukraina 2:1 Islandia, Gruzja 0:0 Grecja (k. 4:2)

Trzy mecze kończyły się rzutami karnymi, a jeden po dogrywce. Łącznie tylko pięć z dziewięciu spotkań skończyło się w 90 minutach, z czego w trzech decydowała jedna bramka (wyjątki to zwycięstwa Polski i Portugalii).

A nawet w dwóch z tych trzech spotkań decydowały końcówki: Ukraina pokonała Islandię po golu w 84. minucie, a Węgry pokonały Islandię po bramkach w 88. i 92. minucie. To najlepiej pokazuje, jak wyrównane są decydujące mecze. W myśl powiedzenia: finałów się nie rozgrywa, finały się wygrywa.

Kto gospodarzem ew. finału z udziałem Polski? To bardzo ważna kwestia

I dlatego tym istotniejszy jest każdy szczegół. Chcielibyśmy, aby Polska w ewentualnym finale baraży trafiła na Ukrainę, która odstaje poziomem od innych potencjalnych rywali (Włochy, Dania, Turcja; zakładamy, że ekipy z 1. koszyka pokonają te z 4.).

To zależy od czwartkowego losowania, ale równie istotne będzie to, kto zostanie gospodarzem finału. Tu już nie decydują koszyki, tylko losowanie. Z tego względu w meczu o awans na Euro 2024 Polska grała z Walią na wyjeździe, mimo że była wyżej rozstawiona (choć w tym samym koszyku).

Decyduje o tym wyłącznie szczęście. A wiadomo, że miejsce rozgrywania meczu ma ogromne znaczenie. Dość powiedzieć, że z pięciu finałów baraży zakończonych w 90 minutach… aż pięć wygrywali gospodarze, w tym po wspomnianych wyżej golach w końcówkach. Gospodarze przegrywali jak do tej wyłącznie po dogrywce (raz) lub rzutach karnych (trzykrotnie, raz wygrali w karnych).

Efekt utrzymał się nawet w el. Euro 2020, które rozgrywano przy pustych lub prawie pustych trybunach ze względu na pandemię. Wtedy waga miejsca rozgrywania spotkań była niższa. Gdyby wyłączyć te eliminacje i wziąć pod uwagę te rozgrywane w „normalnych” warunkach, z pełnymi trybunami, to bilans wynosiłby pięć awansów gospodarzy (jeden po karnych) i tylko jeden gości (Polska, po karnych).

Dlatego w czwartek musimy pamiętać o tym, że czekają nas tak naprawdę trzy losowania. Najpierw półfinałowy rywal (tu musimy pokonać każdego, kogo przyniesie nam los). Następnie potencjalny finałowy rywal, a następnie to, gdzie możemy rozegrać decydujący mecz. Bo o tym, czy pojedziemy do USA, Meksyku i Kanady, zadecydują detale.