Premier Donald Tusk w wywiadzie, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 10 listopada przestrzegł przed możliwą wojną w Rosją. Niedawno do Warszawy przyjechał generał Alexus Grynkewich, dowódca sił NATO w Europie. Rozmawiałem z nim, pytałem bardzo dociekliwie, czy potwierdza, że mamy być gotowi na poważne i być może dramatyczne zdarzenia już w roku 2027. Czy przypadkiem agresja rosyjska na Ukrainę i chińskie tolerowanie działań Putina oraz chińska pomoc dla Rosji nie są efektem jakiejś strategicznej umowy Moskwy i Pekinu. Czy nie chodzi o to, by Zachód był zajęty wojną rosyjsko-ukraińską, byChiny miały swobodę na Dalekim Wschodzie. Generał tę możliwość bierze zupełnie na poważnie – powiedział Donald Tusk.
Szef BBN ostrzega
Sławomir Cenckiewicz skomentował te słowa w telewizji Republika. Przyznał, że wypowiedź premiera Tuska „o perspektywie wojny za kilkanaście miesięcy” należy traktować bardzo poważnie. Przypomniał, że Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych mówił o „koncepcji zmasowanego ataku dronów na Polskę”. Dodał także, że Tusk ujawnił tajne informacje NATO, pozyskane od generał Alexusa Grynkewicha.
Pamiętajmy o tym, że gen. Kukuła co jakiś czas jest bardzo brutalnie atakowany za to, że „straszy” Polaków wojną. Ja mówię podobnie do niego. Chociaż to, co mówi gen. Kukuła jest niezwykle, po prostu, ostre w swoim przekazie. Gen. Kukuła pokazuje, że my jesteśmy w stanie zawieszenia między zagrożeniem faktycznym a wojną– powiedział prof. Cenckiewicz.
Konieczne działania zamiast mrzonek
Zdaniem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego w takiej sytuacji konieczne są konkretne działania. Należy do nich:
- przegląd ustawodawstwa pod kątem przygotowań do konfliktu,
- wprowadzenie przysposobienia obronnego w szkołach,
- być może powrót do stałej, obowiązkowej służby wojskowej,
- system przeszkoleń,
- rozbudowa zapasowych miejsc do ewakuacji ludności cywilnej,
- rozbudowa zapasowych miejsc szpitali w warunkach zagrożenia wojennego albo terrorystycznego regionalnego, hybrydowego,
- zwiększenie nakładów finansowych na służby specjalne.
Prof. Cenckiewicz uważa także za konieczne postawienie na sojuszników, którzy się sprawdzili, czyli na Stany Zjednoczone. A nie mrzonki o tym, że może po 2035 roku będziemy wspólne zdolności europejskie do obrony posiadali w jakimś procencie – powiedział w Republice.