„Modowe inspiracje” to standard. Gdy chodzi o kroje, style lub tendencje nie budzi to zbyt wielu wątpliwości. Nawet najwięksi projektanci korzystają bowiem z tzw. trendbooków, czyli raportów o tendencjach, od kolorystyki i wzorów przed materiały po wspomniane już kroje. Trendy docierają też do sieciówek. Problem pojawia się, gdy „inspiracja” sięga o krok dalej.
Zobacz wideo „Były motyle i szaleństwo, ale też wstyd i poczucie winy”. Katarzyna Nosowska w „Z bliska”
W Reserved znalazła sweter i zapaliła jej się czerwona lampka. „Kreatywnie potraktowało wzór”
Na taką inspirację uwagę zwróciła kilka dni temu Katarzyna Kujawska. W dostępnym w sieci Reserved swetrze dostrzegła bowiem łudzące podobieństwo do modelu stworzonego przez duńską projektantkę, Anne-Sophie Nørby Velling, która swoje wzory dziewiarskie sprzedaje pod marką Augustins. Chodzi o charakterystyczny wzór girlandy i kokardek, ale też kolorystykę swetra. W obu przypadkach baza jest jasna, a ozdobniki czerwone. Są i różnice. W swetrze Northern Augustins No 4 rękawy są gładkie, w Reserved powtarzają się ozdobniki z kołnierza.
Swoim odkryciem podzieliła się na Instagramie.
Kiedy niezależne projektantki wkładają w swoje projekty serce i długie godziny pracy, a potem widzą swoje pomysły 'odtwórczo zreinterpretowane’ przez dużą sieciówkę. Reserved wyjątkowo kreatywnie potraktowało wzór
– czytamy w poście. W komentarzach nie brakuje opinii, że „podobieństwo jest uderzające” i głosów oburzenia o tę „brzydką praktykę”. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Reserved. Okazuje się, że sieć jest świadoma tego podobieństwa.
Bardzo poważnie podchodzimy do kwestii praw autorskich – dlatego skrupulatnie weryfikujemy każde podejrzenie ewentualnego ich naruszenia. Jako odpowiedzialna firma działamy według jasnych zasad i transparentnych procesów, dlatego jesteśmy już w kontakcie z marką Augustins i wyjaśniamy tę sprawę.
Czym są podróbki, a czym inspiracje? Granica jest tu cienka
Słownik języka polskiego PWN wskazuje krótko, że podróbka to „rzecz podrobiona, naśladująca inną rzecz”. Granice między inspiracją a kopiowaniem 1:1 mogą być cienkie. Nie jest ona też zresztą ściśle wytyczona. Luźne nawiązanie, podobieństwo czy „tak samo, ale po swojemu” nie zawsze są równoznaczne z podróbką. Gdy rzecz przypomina swój pierwowzór do złudzenia, można mówić o plagiacie. W takie „skarby” obfitują w szczególności tureckie targowiska, na których turyści kupują „luksusowe” imitacje za grosze. Podobne, czasem sięgające nawet kradzieży zdjęć niszowych projektów ze stron i profili ich autorów, z łatwością można znaleźć też na popularnych chińskich platformach sprzedażowych.