Za Martinem Vaculikiem najgorszy sezon w PGE Ekstralidze od 2016 roku. Niemniej jednak Słowak zdołał osiągnąć średnią ponad dwóch punktów na bieg, a dokładnie 2.013. Nieco słabiej 35-latkowi poszło w cyklu Grand Prix, gdzie zajął 14. miejsce i wypadł z cyklu. Nieoficjalnie mówi się, że dostał propozycję otrzymania „dzikiej karty” na przyszłoroczne rozgrywki, ale odmówił.
Po pięciu latach z rzędu w Stali Gorzów postanowił zmienić otoczenie. Orlen Oil Motor Lublin będzie jego ósmym klubem w Polsce. – Myślę, że marzeniem każdego sportowca jest jeździć w mocnym zespole, cieszę się, że mogę reprezentować taki klub. To dla mnie ogromne wyzwanie, żeby pokazać się z jak najlepszej strony – powiedział Słowak w rozmowie z mediami klubowymi.
ZOBACZ WIDEO: „Słabej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy”. Bajerski bez pardonu o byłych podopiecznych
W składzie wicemistrzów Polski kapitanem jest Bartosz Zmarzlik. Polaka i Słowaka łączy wyjątkowa relacja. Obaj zawodnicy już wcześniej przez cztery lata wspólnie reprezentowali Stal Gorzów, przez co zdążyli się zaprzyjaźnić.
– Mogę go nazwać nie tylko kolegą z toru, ale przyjacielem. To człowiek, którego bardzo doceniam. Osiągnął w sporcie niezwykle dużo i jeździć u boku takiego mistrza to zaszczyt – powiedział Vaculik.
Transfer Vaculika i Kacpra Woryny do Motoru Lublin został oficjalnie ogłoszony w poniedziałek. Obaj zawodnicy tym samym dołączyli do Bartosza Zmarzlika, Fredrika Lindgrena, Mateusza Cierniaka, Bartosza Bańbora i Bartosza Jaworskiego.