Pięć różnych zawodniczek zdobyło cztery tytuły Wielkiego Szlema oraz triumfowało w WTA Finals, a „każdy turniej opowiadał własną, unikalną historię – od kortów twardych, przez ceglane i trawiaste, po finały na twardych kortach w Rijadzie” – podkreślono.
Dominacja Aryny Sabalenki
Jednak w tym roku jedna zawodniczka wyraźnie wyróżniła się spośród reszty stawki – Aryna Sabalenka. Liderka rankingu przez cały sezon konsekwentnie narzucała tempo rywalizacji, zdobywając największą liczbę zwycięstw (63), najwięcej tytułów (cztery) oraz imponującą liczbę 15 triumfów nad rywalkami z Top 10. Dziennikarze i eksperci podsumowali wybory najlepszej tenisistki roku.
Brad Kallet stwierdził wprost: „ta decyzja była kwestią dyskusji aż do końca lata. A potem nadszedł US Open. Aryna Sabalenka obroniła tytuł w Nowym Jorku, tracąc przy tym zaledwie jednego seta, co utwierdziło jej pozycję na szczycie rankingu.”
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Przewaga Sabalenki była widoczna w konfrontacji z Igą Świątek. Wiceliderka rankingu, wciąż niezwykle groźna na każdym podłożu, nie zdołała zagrozić Sabalence w batalii o pierwsze miejsce i w ogólnym bilansie punktowym. Sabalenka zgromadziła niemal 2500 punktów więcej niż Świątek, a jej wynik w turniejach Wielkiego Szlema i WTA Finals jednoznacznie pokazał, kto dyktował warunki na tourze. Podkreślić trzeba przy tym, że nasza zawodniczka miała moment wielkiej chwały, wygrywając po raz pierwszy w karierze Wimbledon.
Alex Macpherson, doceniając sukcesy Sabalenki, zwraca uwagę również na fenomen deblowy Kateriny Siniakovej, jednak podkreśla: „Jeśli chodzi o singiel, trudno nie docenić statystyk Sabalenki: numer 1 na świecie zdobyła najwięcej tytułów (cztery), wygrała najwięcej meczów (63) i zanotowała najwięcej zwycięstw nad zawodniczkami z Top 10 (15).”
Sabalenka była obecna w finałach trzech Wielkich Szlemów: Australian Open, Roland i US Open, a „najsłabszy” wynik osiągnęła podczas Wimbledonu, w którym dotarła do półfinału. Wygrała natomiast US Open, pokonując Amandę Anisimovą, a w sezonie zdobyła także tytuły WTA 1000 w Miami i Madrycie, kończąc rok na drugim z rzędu miejscu numer 1.
Wybór mógł być tylko jeden
Greg Garber podsumował fenomen Sabalenki: „Nie trzeba szukać dalej niż numer 1. Sabalenka objęła prowadzenie w rankingu ponad rok temu i pomimo kilku głośnych porażek wciąż go nie oddała”.
Dla wielu ekspertów, w tym Cole’a Bambiniego i Matta Wilanskiego, decyzja była jasna: „Jeśli ta sama zawodniczka utrzymuje numer 1 przez cały sezon, trudno argumentować, że ktoś był lepszy” – podsumowują jednogłośnie.
Wielkoszlemowe turnieje pokazały, że w WTA wiele zawodniczek, może odnieść sukces. Ale cały sezon potwierdził, że to Sabalenka jest zawodniczką kompletną, której dominacja w przekroju całego sezonu była niepodważalna – w tym szczególnie wobec Igi Świątek.