Dramat w sanockim mieszkaniu rozegrał się w czwartek, 20 listopada. W środku zabarykadował się mężczyzna, więżąc swoją matkę. Napastnik odkręcił gaz i uruchomił czujnik bezpieczeństwa.

Na miejsce przyjechały służby. Policjanci wraz ze strażakami siłą weszli do mieszkania. — Funkcjonariusze najpierw zauważyli leżącą na podłodze kobietę. Z innego pomieszczenia wypadł mężczyzna z przedmiotem przypominającym miecz lub maczetę — opisał w rozmowie z TVN24 rzecznik rzeszowskiej policji Piotr Wojtunik.

Agresor zranił strażaka i dwoje policjantów. — Funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, napastnik wciąż atakował. Wtedy policjanci oddali strzały — wyjaśnił policjant.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Co się wydarzyło w Sanoku?

Jakie niebezpieczeństwo stwarzał mężczyzna?

Kto zareagował na zagrożenie?

Jakie były skutki ataku na policjantów?

Zaatakował policjantów maczetą. Został zastrzelony. Dramatyczne nagranie

Serwis Remiza opublikował nagranie wykonane przez jednego z okolicznych mieszkańców. Widać na nim, jak napastnik wychodzi z klatki za policjantami i macha maczetą. Wtedy policjanci oddają strzały.

Agresor próbuje o własnych siłach wrócić do bloku, ale po chwili przewraca się. Działania natychmiast podejmują ratownicy medyczni.

W zdarzeniu rannych zostało dwoje policjantów i strażak. Ten ostatni z raną ciętą tułowia i ręki został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Rzeszowie