Przetworzona żywność to nie tylko trochę więcej kalorii i ewentualne problemy żołądkowe – to zagrożenie dla najważniejszych organów.
Dziś w McDonald’s zadebiutował długo wyczekiwany Burger Drwala. Tylko sobie to wyobraźcie – soczysty kotlet wołowy, panierowany ser, chrupiący bekon i prażona cebulka, a do tego ciepłe fryteczki i mocno gazowana cola. Brzmi jak kolacja idealna, czy może poważne zagrożenie dla zdrowia? Nowe badanie wykazało, że ultra-przetworzona żywność – między innymi ta, którą zjadamy w fast foodach – to wyrok dla wszystkich głównych narządów człowieka. Pomyśl o tym, zanim zamówisz zestaw powiększony.
Więcej niż kalorie i tłuszcz – to realne zagrożenie dla zdrowia
To, że burgery, kebaby, gazowane napoje czy pizza z sieciówki są niezdrowe, wie każde dziecko, ale co to w zasadzie znaczy „niezdrowe”? Kaloryczne, wzdymające, tłuste? Z pewnością, ale na tym się nie kończy. Nowa seria badań, opublikowana w czasopiśmie Lancet, pozwala nam dokładniej spojrzeć na szkodliwość wysoce przetworzonego jedzenia (UPF), które rozlewa się po świecie niczym plaga.
Źródło: Depostiphotos
Naukowcy wykazali, że w Wielkiej Brytanii i USA ponad połowa przeciętnej diety składa się z ultra-przetworzonych produktów, które w zatrważającym tempie wypierają zdrową żywność. Są tańsze, prostsze w przygotowaniu, czasem nawet smaczniejsze, ale ich spożywanie wiąże się ze zwiększonym ryzykiem co najmniej tuzina problemów zdrowotnych – między innymi otyłości, cukrzycy typu 2, chorób serca, a nawet depresji.
Nie tylko burgery – zwracaj uwagę na to, co kupujesz, nim będzie za późno
Posłużyłem się przykładem burgerów, ale w przytoczonym badaniu mowa jest też o płatkach śniadaniowych, batonikach czy generalnie gotowych posiłkach „z plastiku”, które wystarczy odgrzać. Wszystko to zalicza się do UPF, które szczególnie w przypadku uboższych warstw społecznych może stanowić nawet 80% diety.
Eksperci podają, że takie produkty cechują się niską wartością odżywczą, zwiększając przy tym ekspozycję na sztuczne, szkodliwe dla zdrowia substancje. W publikacjach przytoczono przykład 104 badań długoterminowych, które wykazały, że w 92 z nich odnotowano zwiększone ryzyko jednej lub więcej chorób przewlekłych oraz przedwczesnej śmierci – wszystko to właśnie z powodu nadmiernej ilości ultra-przetworzonej żywności w diecie.
Źródło: Depositphotos
Naukowcy wprost alarmują, że ludzki organizm nie jest biologicznie przystosowany do spożywania tego rodzaju produktów, powodujących długoterminowe szkody we wszystkich głównych układach narządów. Oczywiście winni tego stanu rzeczy jesteśmy głównie my, jako nieświadomi i bardzo często leniwi konsumenci, ale swoją istotną cegiełkę dokładają też duże korporacje żywnościowe, które nie tylko produkują ultra-przetworzoną żywność, ale też intensywnie reklamują ją w mediach.
„Zmiana w tym, co ludzie jedzą, jest napędzana przez potężne globalne korporacje, które priorytetowo traktują ultra-przetworzone produkty, wspierane przez szeroki marketing i lobbing polityczny mający blokować skuteczne polityki zdrowia publicznego promujące zdrowe odżywianie.” – Prof. Carlos Monteiro, profesor żywienia publicznego na Uniwersytecie w São Paulo
Oczywiście nie chodzi o to, żeby teraz całkowicie zrezygnować z przetworzonej żywności i odmówić sobie Drwala – byłbym hipokrytą, gdybym do tego namawiał, bo też czasem zdarza mi się zjeść w fast-foodzie. Sęk w tym, żeby zwracać uwagę na to, co się kupuje, czytać etykiety, wybierać zdrowsze alternatywy, a na burgera czy colę decydować się okazjonalnie. Drastyczna rezygnacja z UPF byłaby oczywiście idealnym scenariuszem, ale nie ma co popadać w skrajność i wprowadzać zdrowe nawyki w rozsądny i zrównoważony sposób.

