„Decyzje dotyczące Polski podejmować będą Polacy. Nic o nas bez nas. W sprawie pokoju wszelkie negocjacje powinny być prowadzone z udziałem Ukrainy” — napisał szef rządu.
Jak dowiedział się portal Axios, zakłada on m.in., że Kijów ma zobowiązać się do nieprzystępowania do NATO, ograniczenia liczebności wojsk oraz oddania Rosji części terytorium. Zawiera on także zapis o tym, że w Polsce mają stacjonować europejskie myśliwce.
Z kolei źródła Reutersa podają nieoficjalnie, że Ukraina jest obecnie pod większą presją niż wcześniej, by zgodzić się na amerykańskie propozycje w sprawie pokoju. Jak twierdzą, Stany Zjednoczone mają grozić Ukrainie ograniczeniem udostępniania informacji wywiadowczych i dostaw broni. Reuters podaje, że USA oczekują, iż Ukraina podpisze plan pokojowy do przyszłego czwartku 27 listopada.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Narrację Donalda Tuska podbił wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który odpowiadał na pytania dziennikarzy tuż po sejmowych głosowaniach.
— Nie ma sprawiedliwego pokoju bez udziału Ukrainy. Bez akceptacji Ukrainy. I nigdy nie będzie naszej zgody na ograniczanie możliwości funkcjonowania państw NATO-wskich, w tym Polski, w tym goszczenia sojuszniczych statków powietrznych, czy żołnierzy — mówił lider PSL.
I dodał: — Jeżeli jest wola i takie byłoby działanie, żeby zwiększać obecność, żeby była stała obecność, nie rotacyjna, samolotów europejskich, NATO-wskich w Polsce, to jesteśmy tym jak najbardziej zainteresowani. Ale myślę, że najważniejsze jest to, jakie jest zdanie Ukrainy na temat planu pokojowego dla Ukrainy.

Władysław Kosiniak-KamyszPAP/Art Service
Onetowi udało się jednak porozmawiać z trzema wysoko postawionymi urzędnikami polskiego rządu.
— Ten plan to dla nas masakra — mówi rozmówca Onetu z kręgów dyplomatycznych.
I dalej: — Warszawa nie była wcześniej uprzedzona o tym, jaki jest kształt tej propozycji.
Nieco inaczej sprawę przedstawił urzędnik zbliżony do resortu obrony.
— Duża część tych zapisów nie jest dla nas zaskoczeniem. One pokrywają się z tym, co przekazywał nam nieoficjalnie sam Wołodymyr Zełenski, a także szef jego gabinetu Andrij Jermak, który był niedawno w Warszawie [spotkał się m.in. z Radosławem Sikorskim]. To są ciężkie zapisy, ale w ostatnich dniach sytuacja Ukraińców na froncie stała się bardzo trudna. Zełenski jest na musiku i Rosjanie o tym wiedzą. Tak samo, jak Amerykanie — słyszymy.
W tym momencie główny kierunek rosyjskiego natarcia to Pokrowsk w obwodzie donieckim. Rosja twierdzi, że kontroluje około 70 proc. miasta. Ukraina przekonuje, że wciąż utrzymuje obszar na północy tego terenu i linię obrony przy trasach kolejowych, choć niektóre źródła potwierdzają rosyjskie wyłomy przez tory w co najmniej dwóch miejscach.
Według naszego źródła w rządzie, Kijowowi nie pomaga też gigantyczna afera korupcyjna, jaka wybuchła na Ukrainie w ostatnim czasie.
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) poinformowało niedawno, że afera dotyczy krajowego sektora energetycznego. Podejrzanych jest siedem osób, a pięć zatrzymano. NABU podało też, że udokumentowało, jak członkowie organizacji przestępczej przekazywali pieniądze byłemu wicepremierowi Ukrainy Ołeksijowi Czernyszowowi.
Wśród podejrzanych biznesmenów jest m.in. Tymur Mindicz, który wyjechał z Ukrainy na kilka godzin przed przeszukaniami. To bliski współpracownik prezydenta Ukrainy.
Dzwonek alarmowy w Warszawie
Nasi rozmówcy z rządu podkreślają, że Donald Trump prawdopodobnie chce osiągnąć sukces przed Świętem Dziękczynienia, czyli 27 listopada [taka ma być data ultimatum dla Kijowa]. Nie bez znaczenia są też wewnętrzne problemy Donalda Trumpa, w tym spadające notowania, a także ciągnąca się od miesięcy afera dotycząca materiałów ze śledztwa w sprawie skazanego za przestępstwa seksualne Jeffreya Epsteina, który przez lata utrzymywał bliskie kontakty z obecnym prezydentem USA.

Donald TrumpReuters
Najbardziej niepokojący jest zapis planu pokojowego, który mówi o stacjonowaniu europejskich samolotów w Polsce. To wywołało w Warszawie dzwonek alarmowy. Ten punkt nie jest jasny, ale może prowadzić do zakazu stacjonowania maszyn NATO w pozostałych krajach flanki wschodniej sojuszu.
— Na to nigdy nie będzie naszej zgody — słyszymy od naszego rozmówcy z kręgów dyplomatycznych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jurasz: Skandaliczny plan pokojowy. Amerykanie zgodzili się na ograniczenie suwerenności Polski