— Prezydent ma kompetencję do powoływania sędziów i nie wykracza poza swoje uprawnienia. W mojej ocenie powinno jednak być uzasadnienie takiej decyzji — twierdzi szefowa KRS, wskazując, że finalnie to, co zrobił Karol Nawrocki ocenia „pół na pół”.
Niedawno prezydent Karol Nawrocki odmówił powołania 46 sędziów. Jak stwierdził, kwestionują oni „porządek prawny i konstytucyjny” oraz „słuchają złych podszeptów ministra Żurka”.
Zdaniem ekspertów, prezydent nie ma prawa odmawiać powołań, bo jego rolą jest wyłącznie wypełnić wolę KRS — to Rada rekomenduje sędziów do awansu. — Takie decyzje, odmawiające powołania sędziów, już bywały — mówi szefowa KRS.
Tyle że odmawiali wyłącznie prezydenci powiązani z PiS — Lech Kaczyński, Andrzej Duda i teraz Karol Nawrocki.
Zobacz rozmowę w formie wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Marcin Romanowski przed Prokuraturą Krajową 15 października 2024 r.Paweł Supernak / PAP
W rozmowie pojawił się również wątek polityczny — ucieczki Zbigniewa Ziobry i Marcina Romanowskiego na Węgry. Dagmara Pawełczyk-Woicka nie chciała oceniać ich działań, podkreślając, że „skrajne wypowiedzi po obu stronach są niebezpieczne”.
Skrytykowała jednak inicjatywę Marcina Romanowskiego, który w sieci tworzy listę osób, jakie mają trafić do więzienia. Jest ich około 300, poczynając od członków obecnego rządu, którym według Romanowskiego grozić ma dożywocie, oraz sędziów i prokuratorów.
Nazywają ją „listą oczyszczania Polski”.
— Ja nie słyszałam o liście osób do skazania, czy to sędziów, czy prokuratorów. Ale poseł Romanowski nie jest do tego, żeby osądzać kogokolwiek — mówi nam szefowa KRS.
„To jest szykana wobec mnie”. Szefowa KRS o swojej dyscyplinarce
Przewodnicząca KRS odniosła się także do napięć w środowisku sędziowskim. — To, co dzieje się w sądownictwie w ostatnich dwóch latach, jest przerażające. Mamy dziesiątki skarg od sędziów, którzy są wyłączani z orzekania na wniosek prokuratury. To destabilizuje system — alarmuje.

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka, 13 grudnia 2023 r.Tomaz Gzell / PAP
— Ja sama mam dyscyplinarkę tylko za to, że zasiadam w KRS. Samo postawienie zarzutów za to, że biorę udział na podstawie ustawy w pracach organu, jest czymś zupełnie kuriozalnym na skalę światową, bo to jest zaprzeczenie prawa — mówi sędzia Pawełczyk-Woicka. — To jest realna szykana wobec mnie — przekonuje.
Ocena Żurka. „Bardziej polityk niż sędzia. On pracy w sądzie nie lubi”
Pytamy, czy po zakończeniu kadencji KRS, co nastąpi na początku przyszłego roku, jej szefowa zamierza wrócić do sądu, czy raczej spróbuje swoich sił w polityce.
— Niczego w życiu nie wykluczam, ale raczej polityka mi się nie podoba. Ja jestem człowiekiem zbyt niezależnym, żebym mogła się dostosować do jakichś grupowych decyzji i raczej staram się tego unikać — wskazuje sędzia Pawełczyk-Woicka.
Jak dodaje, są tacy, którzy się w tej polityce spełniają.
— Nie widzę pana ministra Żurka w sądzie. I szczerze mówiąc bardziej w nim widziałam polityka niż sędziego, odkąd trafił do KRS. Tutaj jest bardziej spełniony, niech się realizuje politycznie, świetna sprawa. Natomiast jeżeli chodzi o sądzenie, to w mojej ocenie on tego po prostu nie lubi — podsumowuje szefowa KRS.
CZYTAJ WIĘCEJ: Witold Jurasz: dwa ukryte cele skandalicznego planu pokojowego dla Ukrainy