Beyonce znana jest z tytanicznej pracowitości, jednak między kolejnymi muzycznymi projektami nie zapomina o kontaktach z fanami i show-biznesowym świecie. Choć mogłaby pozwolić sobie na długie wakacje, 44-letnia celebrytka konsekwentnie kuje żelazo, realizując ambitne plany i budując napięcie wokół plotek o jej rzekomo nadchodzącym albumie. Teraz o królowej sceny muzycznej znów zrobiło się głośno, wszystko przez jej wizytę w padoku Formuły 1 podczas weekendu w Las Vegas.
Pierwszy dzień Lewisa Hamiltona w Ferrari. WIDEOAssociated Press© 2025 Associated Press
Beyonce na wyścigu F1 w Las Vegas. Wsiadła do Ferrari z Lewisem Hamiltonem
Wizyta w Las Vegas była dla Beyoncé chwilą oddechu, choć utrzymaną w iście królewskim stylu. W padoku pojawiła się w krzykliwym, skórzanym kombinezonie od Louis Vuitton – projekcie wykonanym specjalnie na tę okazję. Wśród wielu obecnych na miejscu gwiazd to właśnie ona wzbudziła największe poruszenie, przyciągając spojrzenia kibiców, fotografów oraz samego Lewisa Hamiltona.
Siedmiokrotny mistrz świata zaprosił artystkę na przejażdżkę czerwonym Ferrari, co dla fanów F1 było jednym z najbardziej spektakularnych momentów weekendu. Choć sama gwiazda początkowo wyglądała na rozemocjonowaną, po rundzie po Las Vegas Strip Circuit jej mina zdradzała, że wrażenia sięgające 320 km/h mogą robić potężne wrażenie nawet na kogoś, kto od lat dominuje scenę muzyczną.

Beyonce i Jay-Z na torze F1 w Las VegasMark Sutton – Formula 1Getty Images
Wieczorem Beyoncé i Jay-Z ponownie pojawili się w padoku, tym razem, by kibicować Hamiltonowi już podczas samego wyścigu. Piosenkarka znów nie zawiodła modowo – postawiła na wyrazistą stylizację w barwach Ferrari, idealnie wpisując się w atmosferę rywalizacji i blichtru. Jej obecność udowodniła, że nawet w świecie pełnym celebrytów i sportowych legend potrafi przyćmić wszystkich.

Beyonce na wyścigu F1 w Las VegasARNOLD JEROCKIGetty Images
Lewis Hamilton w Las Vegas poradził sobie lepiej, niż można było się tego spodziewać. Brytyjczyk, który rywalizację rozpoczynał z 19. pozycji startowej, ostatecznie uplasował się na 8. miejscu. Początkowo zajmował on 10. pozycję, jednak awansował o dwa „oczka” po dość niespodziewanej dyskwalifikacji obu kierowców McLarena. W bolidach Lando Norrisa i Oscara Piastriego wykryto bowiem nieprawidłowości. Z tego przebiegu sytuacji z pewnością ucieszył się triumfator wyścigu w Las Vegas, Max Verstappen. Po wykasowaniu wyników Brytyjczyka i Australijczyka Holender ma dokładnie tyle samo punktów w klasyfikacji generalnej kierowców co młodszy ze wspomnianego wcześniej duetu. Do zrównania się z Lando Norrisem Verstappenowi brakuje 24 punktów. Walka o mistrzostwo świata zapowiada się więc pasjonująco. A do końca sezonu zostały już tylko dwa wyścigi i jeden sprint.

Lewis Hamilton w barwach FerrariANDREA DIODATOAFP

Trybuny podczas Grand Prix Las VegasJIM WATSONAFP

Grand Prix Las VegasIcon SportswireGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
