Brak aż trzech ważnych zawodników mocno odczuli w niedzielę San Antonio Spurs. Pauzowali kontuzjowani Victor Wembanyama, Stephon Castle i Dylan Harper, a Teksańczycy musieli uznać wyższość Phoenix Suns. Gospodarze triumfowali 111:102, odnosząc trzecie z rzędu, a 11. zwycięstwo w nowym sezonie.
Jedyny Polak w NBA, Jeremy Sochan dostał od trenera Mitcha Johnsona 21 minut. Wywalczył w tym czasie siedem punktów (3/5 z gry, 0/1 za trzy, 1/2 za 1), miał też pięć zbiórek, asystę, stratę i trzy faule.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Huknął nie do obrony. Asysta piętą skradła show
22-latek swoją grą w defensywie wiele razy pomógł Spurs odnieść zwycięstwo, ale tym razem miał najgorszy wskaźnik plus/minus w całym zespole (-17). Oznacza to, że Teksańczycy z nim na boisku byli o 17 punktów gorsi od rywali.
Spurs nie udało się przedłużyć serii zwycięstw. Doznali piątej porażki w kampanii 2025/2026, a nic nic zdało się nawet 26 oczek De’Aarona Foxa.
– Nie wyszliśmy na drugą połowę z odpowiednim nastawieniem. Suns oddali kilka rzutów, które były prawdopodobnie zbyt komfortowe. Zasługują na uznanie, ale wydaje mi się, że momentami mogliśmy pokazać więcej odporności i dyscypliny w egzekwowaniu naszych założeń – komentował po meczu na konferencji prasowej trener Mitch Johnson.
Dla Suns 25 punktów wywalczył Dillon Brooks, a 24 oczka miał Devin Booker.
O powrót na zwycięską ścieżkę Spurs będą walczyli w Portland, gdzie w nocy z środy na czwartek zmierzą się z Trail Blazers w ramach NBA Cup.
Wynik:
Phoenix Suns – San Antonio Spurs 111:102 (25:30, 24:26, 37:24, 25:22)
(Brooks 25, Booker 24, Goodwin 15, Gillespie 15 – Fox 26, Vassell 17, Johnson 14)