- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
W Luandzie premier Donald Tusk wziął udział w nieformalnym posiedzeniu szefów państw i rządów UE w sprawie Ukrainy.
— Jest pełna zgoda po stronie europejskiej, że 28 punktów przedstawionych kilkadziesiąt godzin temu wymaga przepracowania. Część z tych propozycji jest nie do zaakceptowania. Szczególnie ważne z polskiego punktu widzenia jest to, by żadne porozumienie w żaden sposób nie osłabiło Polski, Europy i naszego bezpieczeństwa — mówił Donald Tusk.
- Jakie było główne przesłanie Donalda Tuska na szczycie w Luandzie?
- Co Donald Tusk powiedział o warunkach pokojowych?
- Dlaczego Tusk uznał, że jeden z punktów planu już nie istnieje?
- Jakie zagrożenie dla Polski wiąże się z upadkiem Ukrainy?
— Wszyscy chcemy, żeby ta wojna się zakończyła i żeby zapanował sprawiedliwy pokój. To oczywiste. Będziemy wspierali Ukrainę. Upadek Ukrainy oznacza zagrożenie dla Polski. Mam nadzieję, że wszyscy to zrozumieli — również w Polsce — podkreślił Tusk.
— Żadne warunki pokojowe nie mogą faworyzować agresora. Jesteśmy zdeterminowani, aby do posiedzenia Rady Europejskiej w grudniu rozstrzygnąć kwestię tzw. zamrożonych aktywów., Nie może być tak, że to Europa będzie płaciła za to, co Rosja narobiła — dodał.
Donald Tusk o kontrowersyjnej propozycji w planie. „Tego punktu już nie ma”
— Nie ma zgody na to, żeby warunkiem pokoju było osłabienie militarne, czyli tzw. limity jeśli chodzi o liczbę żołnierzy w Ukrainie. Sprawa jest delikatna. Nikt nie chce zniechęcić Amerykanów i prezydenta Trumpa do tego, aby USA były po naszej stronie w tym procesie. Jak widać, nie jest to tak jednoznaczne i łatwe. Wszyscy bardzo ostrożnie i starannie dobierają słowa — wskazał.
Premier Donald Tusk odniósł się również do jednej z propozycji dotyczącej stacjonowania europejskich bądź NATO-wskich myśliwców na terytorium Polski. Jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę, że mogłoby to działać na korzyść Rosji. — Skoro tam są wpisane tylko myśliwce, to może wtedy Rosja wymagałaby się wycofania sił lądowych ze wschodniej flanki NATO — stwierdził dziennikarz. — Trafił pan w sedno. Wszystko wskazuje na to, że ten punkt jest punktem widzenia rosyjskim. Jest manipulacją czy pewnego rodzaju pułapką. Nikt się nie da w to wciągnąć. Możemy uznać, że tego punktu już nie ma — zapewnił Tusk.
— Będę pilnował tego, żeby nie pchać się tam, gdzie są potencjalne kłopoty dla Polski. Nie będę autoryzował i nie będę brał na nasze barki jakichś gwarancji, których nie chcemy dawać — dodał.