- Polska gospodarka mknie niczym Pendolino.
- Mimo solidnego wzrostu PKB, na rynku pracy widać poważne problemy.
- W Krakowie i Warszawie spadają ceny nieruchomości. Koniec hossy dla betonowego złota?
- Czy czeka nas poważna korekta na rynku AI?
Polska gospodarka mknie niczym Pendolino, a na horyzoncie pojawia się szansa na obniżkę stóp procentowych w grudniu
Tydzień rozpoczęliśmy od przyjrzenia się rosnącym cenom oleju napędowego na stacjach benzynowych w Polsce. Średnia cena diesla urosła do poziomu najwyższego od marca tego roku. Jak wyliczają eksperci Biura Maklerskiego Reflex, tylko w poprzednim tygodniu cena wzrosła o 10 groszy na litrze. Benzyna osiągnęła z kolei najwyższą wartość od czerwca. Jak przekonuje biuro maklerskie, to prawdopodobnie nie koniec podwyżek cen paliw w Polsce. Z czego wynika wzrost cen? Przeczytacie o tym w poniedziałkowym podsumowaniu “Diesel jest najdroższy od marca i może dalej drożeć [HIRSCH O GOSPODARCE]”.
Jeśli już o cenach mówimy, to warto przejść do kolejnego tematu, czyli stóp procentowych, od poziomu których zależy popyt w kraju. Jak uważa Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej, kolejna obniżka stóp procentowych już w grudniu jest niewykluczona. Wszystko ma zależeć od odczytów inflacji.
Jeśli prognozy się potwierdzą, a ta zejdzie do celu, to nie będzie przeciwwskazań, żeby nawet w grudniu przynajmniej podyskutować o obniżkach stóp procentowych. Jak stwierdził Kotecki w rozmowie z ISBNews, być może Rada uzna, że na gwiazdkę Polakom zrobi prezent w postaci niższych kosztów oprocentowania. Jak wygląda szansa na kolejne obniżki? Zainteresowanych tematem, odsyłamy do omawianego tekstu.
Jak ta informacja łączy się z wiadomością o wyższych cenach paliw? Cóż – jak zauważa Rafał Hirsch – ceny paliw mogą być faktycznie hamulcem dla dalszych decyzji RPP. Warto jednak zauważyć, że GUS potwierdził ostatnio inflacyjny odczyt za październik, gdy ceny były zaledwie o 2,8 proc. wyższe niż rok wcześniej oraz o 0,1 proc. wyższe niż we wrześniu. Problemem długo były usługi, ale te w końcu zaczynają tanieć. W stosunku do września spadek wyniósł 0,2 proc. Tanieje także żywność (np. masło było o 3 proc. tańsze niż we wrześniu). W tej sytuacji może się zdarzyć, że nawet drożejące paliwa nie będą w stanie zwiększyć inflacji w Polsce.
Na poziom inflacji w Polsce, wpływ mają również ceny energii elektrycznej. Te mogłyby spaść dzięki proponowanej przez prezydenta (i omówionej przez nas w poprzednim tygodniu) obniżce niepotrzebnych opłat. Niepotrzebnych zdaniem prezydenta, ponieważ na niższy VAT nie zgadza się minister finansów Andrzej Domański. W TVN24 minister stwierdził, że obniżanie VAT-u oznacza, że gdzieś indziej ten VAT trzeba by było podnieść, jeżeli chcemy zachować stabilność finansów publicznych. Biorąc pod uwagę wysoki deficyt, pomysł należy uznać za kiepski pod kątem rozwiązań systemowych. Innego zdania jest minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która dość życzliwie wypowiadała się na temat propozycji prezydenta.
Pierwszy dzień tygodnia zakończyliśmy dobrą wiadomością. O ile gospodarka całej UE rośnie w dosyć wolnym tempie (według Eurostatu było to zaledwie 1,6 proc. w ujęciu rocznym w III kwartale), to bardzo dobrze radzi sobie Polska. Jej wzrost o 0,8 proc. w ujęciu kwartalnym, jest trzecim najwyższym w UE – za Szwecją i Cyprem. Względem III kwartału 2024 roku wzrost wyniósł aż 3,7 proc., co dało nam drugie miejsce w Unii. Wyprzedziła nas jedynie Irlandia, ale jej wzrost jest papierowy i nie ma wiele wspólnego z lokalną gospodarką. Można więc śmiało uznać, że rozwijamy się najszybciej, z tym tylko zastrzeżeniem, że omawiamy niepełne dane. Wciąż brakuje odczytu z Chorwacji, Danii, Grecji, Malty i Luksemburga. Ostatecznie Polska może zatem spaść na dalsze miejsca.
Coś złego dzieje się na polskim rynku pracy. Najgorszy odczyt od pandemii COVID-19
We wtorek omówienie dnia rozpoczęliśmy od spadków na światowych giełdach. Dzień wcześniej indeksy WIG i WIG20 spadły do poziomu najniższego od miesiąca, a wieczorem to samo spotkało indeksy amerykańskie. Ochłodzenie widać także w Europie. Szczyt notowań na giełdach mieliśmy pod koniec października, wtedy zaczęła się po niej rozlewać fala spadków napędzana wątpliwościami co do wycen rynkowych spółek związanych z rozwojem AI. Zaczęło się od rozczarowania wynikami Meta Platforms. Kolejne dni przyniosły kolejne złe wiadomości. Doskonałym przykładem jest NVidia, która jeszcze niedawno była warta ponad 5 bln dol. Dziś nie osiąga nawet 4,5 bln dol., co oznacza spadek o ponad 10 proc.
Drugim omawianym tematem był kolejny, trzeci już głos ze strony Rady Polityki Pieniężnej, dopuszczający możliwość obniżenia stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu w grudniu. Po Ireneuszu Dąbrowskim oraz Ludwiku Koteckim, wyraził go Wiesław Janczyk. W cytowanej przez PAP rozmowie z Bloombergiem, ekonomista stwierdził, że jeżeli otoczenie gospodarcze pozostanie stabilne, można zakładać niewielkie dostosowanie stóp procentowych banku centralnego i obniżenie ich poziomu w najbliższej przyszłości. Następnie sprecyzował, że możliwa jest obniżka w grudniu. Zainteresowanych tematem, odsyłamy do tekstu “Giełda najniżej od miesiąca, spadki wyglądają coraz poważniej [HIRSCH O GOSPODARCE]”
W poniedziałek omawialiśmy opinię ministra Domańskiego na temat proponowanej obniżki VAT-u. Nowe dane zdają się potwierdzać, że minister ma dużo słuszności, ponieważ budżet państwa w samym tylko październiku miał 26 mld złotych deficytu – wynika z nowych danych MF. Licząc od początku roku, sięga on już 227 mld zł. Zmieszczenie się w planowanym deficycie 289 mld zł, będzie oznaczać, że prawdopodobnie tym razem minister nie będzie mógł w grudniu księgować części wydatków przyszłorocznych „na zapas”, jak miało to miejsce w ostatnich latach. Jak duże były deficyty w ostatnich latach? Z czego wynika tak duża luka w kasie państwa? Więcej na ten temat przeczytacie we wtorkowym podsumowaniu dnia.
Opuśćmy jednak Polskę i udajmy się do Brukseli. Jeśli nie uda się przekazać Ukrainie pieniędzy w oparciu o zamrożone w Belgii rosyjskie aktywa, wtedy Unia mogłaby wspomóc naszego wschodniego sąsiada grantem w wysokości 90 mld euro – wynika z informacji, do których dotarł Bloomberg. Ukraina mierzy się obecnie z olbrzymim deficytem i bez finansowej kroplówki, utrzymanie państwa może okazać się niemożliwe. O tym, jak duże są potrzeby UE oraz kto zapłaci za to wsparcie, przeczytacie w omawianym tekście.
Tymczasem przechodzimy do ostatniego wtorkowego tematu, czyli sytuacji na rynku pracy w Polsce. Znikają z niego oferty pracy, a w październiku wg analizy Grant Thornton było ich 253 tysiące, czyli o 32 tysiące mniej niż rok temu. Oznacza to spadek w skali roku aż o 12 proc. Dane są najgorsze od pięciu lat, mniej ofert pracy w październiku ostatni raz było w 2020 roku, czyli w samym środku pandemii. Jakim cudem sytuacja jest tak zła, jak w środku pandemii, gdy obostrzenia zabijały tysiące firm w kraju? To pytanie, które pozostaje dziś bez odpowiedzi. Są zawody, gdzie sytuacja jest dobra. Dotyczy to lekarzy, pielęgniarek, radców prawnych, księgowych, specjalistów do spraw HR, cyberbezpieczeństwa oraz e-commerce.
Krach na giełdzie coraz bliżej? Kolejne niepokojące informacje
Trzeci dzień tygodnia zaczęliśmy od dużych spadków firm energetycznych na giełdzie. Ponad 5,2 mld zł straciły na wartości we wtorek kontrolowane przez państwo spółki energetyczne. Tauron zaliczył spadek aż o 11,4 proc., Enea o 9,7 proc., PGE o 6,5 proc., a Energa potaniała o 5,5 proc. Z czego wynikało to tąpnięcie? Była to reakcja, na powołanie przez ministra energii zespołu „do spraw poprawy efektywności kształtowania taryf sieciowych energii elektrycznej”. Celem jest zmiana zasady wyliczania poziomu taryf, aby Urząd Regulacji Energetyki mógł je wyznaczać na niższym niż do tej pory poziomie. W praktyce mówimy zatem o próbie przeniesienia kosztów ze społeczeństwa na firmy energetyczne.
Kolejny dzień przyniósł kolejne doniesienia ze światowych rynków finansowych. We wtorek szef Google’a Sundar Pichai, dołączył niespodziewanie do grona osób, które ostrzegają przed kolejną bańką na giełdzie. Ostrzegł on w wywiadzie dla BBC, że dostrzega obecnie na rynku „elementy irracjonalności”. Jeśli hossa na akcjach spółek związanych z AI, zakończy się załamaniem, to nie będzie w tej branży ani jednej spółki, która zostanie nienaruszona, a więc ucierpi także Alphabet (właściciel Google). Więcej przeczytacie w analizie “Duże spadki firm energetycznych na giełdzie, przez rząd i prezydenta [HIRSCH O GOSPODARCE]”.
Skoro już o technologicznych gigantach wspominamy, to warto omówić sytuację Microsoftu i Amazona. We wtorek ceny spółki spadły o 2,7 proc., stając się najtańsze od czerwca. Amazon zszedł z kolei do najniższego poziomu od miesiąca. W obu przypadkach, była to reakcja na obniżkę rekomendacji ze strony firmy inwestycyjnej Rotschild & Co Redburn, z pozytywnej do neutralnej. Więcej o przyczynach zmiany rekomendacji i problemach z AI, przeczytacie w środowym podsumowaniu dnia.
Przejdźmy do włoskiego parlamentu, gdzie pojawił się ciekawy pomysł, aby zabrać część albo całość złota będącego elementem rezerw walutowych państwa, następnie sprzedać je, a pieniądze uzyskane ze sprzedaży przeznaczyć na spłatę części długu publicznego. Być może, takie nowiny można by zignorować, ale ich autorem są posłowie należący do koalicji rządzącej. Niewiele osób wie, że Włosi, mają trzecie największe (po Amerykanach i Niemcach) rezerwy walutowe na świecie. Te wynoszą 2452 ton i są warte ok. 350 mld euro. Jakie mogłyby być skutki takiej decyzji? Zainteresowanych tym tematem, odsyłamy do omawianego tekstu.
Z Chin dochodzą do nas alarmujące wiadomości. W swoim raporcie kwartalnym firma Xiaomi ostrzega, że smartfony mogą być w przyszłym roku droższe. Powodem jest wzrostów kosztów układów pamięci. Jeden z największych globalnych producentów – Samsung, poinformował, że podnosi ich ceny aż o 60 proc. Podobnie zachowują się też inni producenci tych podzespołów. Przyczyną jest oczywiście rozwój AI i popyt na te urządzenia ze strony koncernów pracujących nad rozwojem sztucznej inteligencji.
Obniżek stóp procentowych w grudniu, jednak nie będzie?
Czwartek, to kolejny dzień, który rozpoczęliśmy od omówienia cel diesla. Jego ceny w hurcie w Orlenie są obecnie najwyższe od stycznia. Tylko w ciągu miesiąca podrożał on o ponad 50 groszy na litrze. Takich wzrostów nie widzieliśmy w Polsce od paru lat. Co ciekawe, wzrostów nie widać w przypadku benzyny bezołowiowej 95. Tak samo wygląda to także na rynku europejskim. Więcej o cenach paliw przeczytacie w tekście “Cena diesla poszła w górę w miesiąc o 50 groszy i nie może się zatrzymać [HIRSCH O GOSPODARCE]”.
Mamy też dobre wiadomości. Mimo wzrostu cen paliw, inflacja w Polsce nie rośnie. Dzięki temu, Polska wypadła już ze ścisłej czołówki inflacyjnych liderów w UE. Według nowych danych Eurostatu inflacja w Polsce, na poziomie 2,9 proc. w skali roku, daje nam trzynaste albo piętnaste miejsce na liście państw unijnych, w zależności od tego, z której strony liczymy. Na 27 państw UE jesteśmy na piętnastym miejscu na liście krajów z najwyższą inflacją i na trzynastym na liście krajów z najniższą inflacją.
Kolejny dzień przyniósł kolejne wiadomości z giełdy. NVidia, czyli spółka z najwyższą na świecie wyceną rynkową, opublikowała świetne wyniki finansowe. Lepsze od oczekiwań prognozy, dobre wyniki oraz optymistyczne komentarze zarządu – tak można podsumować ostatnie dni NVidii. Spółka posiada marżę brutto na poziomie 73,6 proc., co doskonale pokazuje, jak intratnym biznesem jest tworzenie infrastruktury dla spółek inwestujących w AI. Czy zatem hossa na rynku AI będzie trwać jeszcze przez jakiś czas?
Wróćmy jednak do Polski. W rozmowie z „Pulsem Biznesu”, Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej stwierdził, że Rada powinna teraz zaczekać kilka miesięcy z kolejnymi ruchami. Zdaniem ekonomisty, lwia część poluzowania polityki pieniężnej już została dokonana i należy odczekać, aby zobaczyć efekty tychże decyzji.
Polityka pieniężna zależy od fiskalnej, a ta od rządu. Twarzą rządowej polityki fiskalnej jest minister finansów Domański. Podczas wizyty w Krakowie, minister finansów stwierdził, że nie będzie w tym roku dodatkowej nowelizacji budżetu, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Oznacza to, że deficyt prawdopodobnie nie przekroczy 289 mld zł. Licząc dziurę pomiędzy dochodami a wydatkami budżetu za ostatnie dwanaście miesięcy, a więc z uwzględnieniem także listopada i grudnia ubiegłego roku, sięga ona już 308 mld zł. Konieczne będzie zatem zaciskanie pasa w ostatnich dwóch miesiącach.
Czeka nas głębszy spadek cen nieruchomości w Polsce?
Ostatni dzień tygodnia rozpoczęliśmy od omówienia sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Jak wynika z nowych danych NBP, ceny transakcyjne mieszkań na rynku wtórnym w Warszawie i Krakowie spadały w trzecim kwartale już drugi kwartał z rzędu. W stolicy to pierwsza taka sytuacja od 2013 roku, w Krakowie zaś od 2015 roku. Nie są to zatem zwykłe fluktuacje. Spadki dotyczyły także Szczecina, Łodzi i Katowic. Drożej było za to w Poznaniu, Trójmieście i Wrocławiu. Co ciekawe, spadkom i niewielkim wzrostom cen transakcyjnych towarzyszy wyraźnie większy wzrost cen ofertowych. Czy sprzedający oczekują, że okres stabilizacji na rynku się kończy i wierzą, że już teraz da się sprzedać mieszkanie znacznie drożej? Zmiany cen mogą z kolei sugerować, że zbliża się koniec cyklu na rynku nieruchomości, a spadki, które obserwujemy, zwiastują dłuższy okres bez wzrostów.
Ciekawie jest nie tylko na rynku nieruchomości, ale także pracy. Blisko 22 proc. badanych wierzy w to, że za rok sytuacja finansowa ich gospodarstwa domowego będzie lepsza niż obecnie – to największy odsetek od marca 2024 roku. Jednocześnie o tym, że ta sytuacja się pogorszy przekonanych jest 23,2 proc. badanych – najwięcej od pół roku, wynika z nowego opracowania GUS na temat nastrojów konsumentów w Polsce. Znacznie gorsze są oczekiwania dotyczące zmian sytuacji gospodarczej w całym kraju – poprawy spodziewa się tylko 17 proc. badanych, a pogorszenia aż 39 proc. Szczególnie mocno boimy się o sytuację na rynku pracy, niż ceny w sklepach. Wzrostu bezrobocia obawia się blisko 40 proc. badanych. To najwyższa wartość od kwietnia.
Doskonałe wyniki finansowe NVidii, nie zrobiły na inwestorach zbyt dużego wrażenia, ponieważ na giełdach próżno szukać wzrostów. Spadła nie tylko wycena NVidii, ale także takich spółek jak Microsoft, Meta, Netflix czy Tesla. Indeks Nasdaq spadł o ponad 2 proc. a wśród dwudziestu największych amerykańskich firm, wzrostem notowań mogły cieszyć się tylko trzy, zupełnie niekojarzone z wysokimi technologiami. Więcej przeczytacie w piątkowym podsumowaniu “Mieszkania w Warszawie i Krakowie tanieją już najdłużej od dziesięciu lat [HIRSCH O GOSPODARCE]”.
Zostańmy w Stanach Zjednoczonych, ponieważ w czwartek ukazał się raport o amerykańskim rynku pracy. Mówimy o opóźnionym odczycie za wrzesień. Według raportu stopa bezrobocia w Stanach urosła do 4,4 proc., ale jednocześnie we wrześniu powstało 119 tysięcy nowych miejsc pracy, co jest wynikiem najlepszym od maja. Dane mają więc słodko-gorzki posmak.
Tydzień zakończyliśmy na danych z Niemiec. W swoim comiesięcznym raporcie, Bundesbank prognozuje, że w końcu pojawić się może wzrost PKB, głównie dzięki ożywieniu w sektorze usług. Możliwe, że napędzać go będzie także rozwój AI. Co jednak ważne, Bundesbank nie widzi też żadnych sygnałów ożywienia w eksporcie i w budownictwie. Bank prognozuje, że rządowe inwestycje w infrastrukturę i obronność, mają dać zauważalne efekty w przyszłym roku. Warto jednak mieć z tyłu głowy, że według kolejnych prognoz niemieckiego rządu oraz Bundesbanku każdy kolejny rok miał być tym lepszym, w którym zacznie się ożywienie, a potem okazywało się, że nic z tego.
Co czeka nas w najbliższych dniach?
Tydzień zaczniemy od istotnej dawki danych makroekonomicznych z Polski, które mogą wpłynąć na sentyment inwestorów. O godzinie 10:00 poznamy październikowe odczyty dotyczące cen produkcji, produkcji przemysłowej oraz budowlano-montażowej. Równocześnie GUS opublikuje dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu, a na GPW spółka Eurocash przedstawi skonsolidowany raport za trzeci kwartał 2025 roku.
We wtorek uwaga inwestorów skupi się na raporcie kwartalnym PGE, a także na ważnych informacjach z polskiej gospodarki. GUS opublikuje wyniki sprzedaży detalicznej za październik. Poznamy również dynamikę podaży pieniądza M3 w ujęciu rocznym. Z zagranicy napłyną finalne dane o PKB Niemiec za III kwartał oraz odczyty inflacji producenckiej ze Szwecji i USA.
Trzeciego dnia kluczowym wydarzeniem na krajowym parkiecie będzie publikacja skonsolidowanego raportu za III kwartał 2025 roku przez spółkę CD Projekt. W sferze makroekonomicznej najistotniejsze będą dane z polskiego rynku pracy – GUS poda informację na temat stopy bezrobocia za październik, która jest jednym z barometrów koniunktury gospodarczej.
W czwartek CCC opublikuje swój skonsolidowany raport kwartalny, a kalendarz makroekonomiczny zdominuje Strefa Euro. Poznamy tam październikowy odczyt podaży pieniądza M3. Szczególnie interesujące będą listopadowe wskaźniki koniunktury gospodarczej, w tym indeksy nastrojów biznesu, konsumentów, producentów oraz w usługach, które dadzą obraz kondycji gospodarki regionu.
Tydzień zakończymy w piątek intensywną serią publikacji, na czele której w Polsce stanie wstępny wskaźnik inflacji konsumenckiej za listopad oraz wskaźniki wyprzedzające koniunktury i rynku pracy od BIEC. Na GPW PKP Cargo zaprezentuje swój raport kwartalny. Z zagranicy istotne będą wstępne odczyty inflacji z Francji, Hiszpanii i Włoch, a także dane z rynku pracy Niemiec i Węgier oraz finalne PKB Francji.