Reprezentacja Polski w półfinale marcowych baraży do mistrzostw świata będzie gospodarzem  meczu z Albanią. Jeżeli upora się z tym rywalem, stoczy na wyjeździe bój o awans na mundial z lepszym z pary Ukraina – Szwecja.

Marek Wadas, twórca profilu „Szwedzka Piłka”, w rozmowie z portalem sport.pl ocenił, że to właśnie skandynawska drużyna okaże się lepsza w tym starciu. I to pomimo faktu, że ma za sobą fatalne eliminacje, a szansę na awans zawdzięcza wyłącznie wynikom w Dywizji C Ligi Narodów.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem

Szwedzi zajęli ostatnie miejsce w grupie B, gdzie rywalizowali ze Szwajcarią, Kosowem i Słowenią. W sześciu meczach doznali czterech porażek i zanotowali dwa remisy, a ich bilans bramkowy to 4:12. To jednak nie przekreśla ich szans na mundial.

– Szwecja zdąży się do marca obudzić? – wprost zapytał Wadasa rozmawiający z nim dziennikarz. Jego odpowiedź nie napawa optymizmem.

– Niestety tak. Sądzę, że będzie już inną drużyną. Sprzyja jej też losowanie. Nie mogła wylosować lepiej – Ukraina na neutralnym gruncie w półfinale jest moim zdaniem łatwiejsza do przejścia niż Turcja grająca u siebie, Dania na stadionie Parken z tak dużym ładunkiem emocjonalnym czy nawet Włosi. Szwedzi piszą, że to było losowanie marzeń, bo ewentualny finał zagrają u siebie. I ja się z tym zgadzam. Moim zdaniem, Szwecja pojedzie na mundial. – mówił. 

Ekspert zwrócił uwagę, że ostatnie wyniki Szwedów trudno wytłumaczyć, zważywszy na potencjał drzemiący w tej reprezentacji. Dość powiedzieć, że na szpicy gra tam dwóch znakomitych snajperów – Alexander Isak i Viktor Gyokeres. Co prawda obaj po letnich transferach wyraźnie spuścili z tonu (Isak zamienił Newcastle United na Liverpool a Gyokeres trafił ze Sportingu Lizbona do Arsenalu), jeżeli jednak wrócą do najwyższej formy, mogą być postrachem dla każdej obrony.

To bez wątpienia największe gwiazdy reprezentacji Szwecji, jednak w jej kadrze znajduje się wielu graczy występujących w topowych ligach Europy. Wystarczy tylko wspomnieć o Danielu Svenssonie z BVB, Victorze Lindelofie z Aston Villi czy Anthonym Elangdze z Newcastle. Skandynawowie zdecydowanie mają kim postraszyć.

– Jeśli to wszystko zatrybi, to Szwecja będzie jedną z mocniejszych reprezentacji w tych barażach i najmocniejszą w naszej ścieżce z Polską, Albanią i Ukrainą. Tylko znów: indywidualności indywidualnościami, ale chodzi o zbudowanie drużyny – stwierdził Wadas. 
Dodajmy, że półfinały europejskich baraży odbędą się 26 marca, a finały pięć dni później. Przepustki na mundial wywalczą w nich cztery drużyny.