Z sondażu pracowni Odoxa-Mascaret opublikowanego we wtorek przez portal BFMTV wynika, że największe szanse na wygraną w wyborach prezydenckich ma kandydat Zjednoczenia Narodowego.
W 2027 roku Francja wybierze prezydenta. Marin Le Pen wykluczona
Chodzi o Jordana Bardellę, który najprawdopodobniej będzie kandydatem prawicy, ponieważ w październiku Francuska Rada Stanu (najwyższy organ administracyjny Francji) podtrzymała niekorzystną dla Marine Le Pen decyzję sądu dotyczącą zakazu sprawowania funkcji publicznych. Liderka obozu Zjednoczenia Narodowego nie będzie mogła wystartować w wyborach na prezydenta Francji w 2027 roku, mimo że nie została skazana przez sąd. (Na razie mamy jedynie orzeczenie pierwszej w pierwszej instancji, a zatem wyrok jest nieprawomocny). Kandydatura Le Pen wzbudzała największe obawy tamtejszego establishmentu, ponieważ sondaże wskazywały, że wyjdzie ona z wyścigu zwycięsko.
Mimo jej politycznego wyeliminowania, nadal potencjalni kandydaci obecnego status quo przegrywają z kandydatem odrzucanej partii. Ponadto nie można wykluczyć, że do drugiej tury kosztem kandydata z centrum wejdzie pretendent skrajnej lewicy Jean-Luc Melenchon – kolejny polityk nieakceptowany przez francuski układ władzy. Ostatecznie w finałowym starciu zabrakłoby wówczas kandydata establishmentu.
Jordan Bardella prowadzi w sondażu
Gdyby zatem wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę, lider Zjednoczenia Narodowego wygrałby wybory z kontrkandydatami z zarówno z lewicy, jak i z centrum.
Zamiar oddania głosu na Bardellę wyraziło 35 proc. ankietowanych. Były premier Edouard Philippe, należący do określanego jako centrowy obozu politycznego prezydenta Emmanuela Macrona, mógłby liczyć na poparcie rzędu 17 proc. Aż 23 proc. respondentów nie wskazało, na kogo zamierza zagłosować.
W hipotetycznej drugiej turze Bardella wygrałby z Philippe’em stosunkiem głosów 53 proc. do 47 procent. W kwietniu w analogicznym badaniu to Philippe miał nad nim przewagę wynoszącą 54 proc. wobec 46 proc. Gdyby rywalem Bardelli był Gabriel Attal, obecny szef partii Macrona – Odrodzenie, prawicowiec wygrałby stosunkiem głosów 56 proc. do 44 proc.
Jeszcze większą przewagę – 74 proc. do 26 proc. – Bardella zyskałby w hipotetycznej drugiej turze, gdyby jego kontrkandydatem był Jean-Luc Melenchon, kierujący skrajnie lewicową Francją Nieujarzmioną (LFI).
Gdyby zaś kontrkandydatem był polityk lewicy Raphael Glucksmann, przewodniczący partii Miejsce Publiczne, Bardella mógłby liczyć na 58 proc. głosów wobec 42 proc. dla Glucksmanna.
Czytaj też:
Macron mówi o wysłaniu wojsk na Ukrainę, ale nie na wojnę