• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

14-letni Maciej chodził do jednej z poznańskich szkół. Nie utrzymywał bliższych relacji z rówieśnikami, poza swoją dziewczyną Julią. To jej zwierzył się ze swoich planów. — Maciej jest moim chłopakiem od pół roku. Od kilku miesięcy mówił, że planuje urządzić w szkole strzelaninę. Brałam to za żart, przechwałki. Potem rozmowy zaczęły mnie utwierdzać, że naprawdę chce to zrobić. Mówił, że nienawidzi uczniów i nauczycieli, życzy im śmierci, sam też chce się zabić. Przysłał mi rolki z TikToka o strzelaninach w szkołach i wiadomość głosową, że mogłabym mu pomóc. Właściwie zaproponował, żebyśmy zrobili to razem — mówiła dziewczyna.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Jej zdaniem, miał dokładnie opracowany plan. — Mam jakiś pistolet, ale zabiłby tylko na blisko. Plus kupi się noże i siekierę — tłumaczył swojej dziewczynie. Twierdził, że lubi zabijać, a gdy zaproponowała mu pomoc psychologa lub psychiatry, stanowczo odmówił.

  • Jakie plany miał Maciej?
  • Dlaczego Julia zaczęła się martwić o Macieja?
  • Co znalazła policja w telefonie Macieja?
  • Jak zareagował sąd na zachowanie Macieja?

„Policjanci rozmawiają z Julią pod koniec marca 2025 r. Twierdzi, że jej chłopak chce urządzić strzelaninę w maju, kiedy nikt nie będzie się tego spodziewał. Policja w telefonie nastolatka znajdują zdjęcia broni, Adolfa Hitlera, ofiar strzelanin oraz Adama Lanzy, który w amerykańskiej szkole zamordował 26 osób” — informuje „GW”.

ABW wkracza do mieszkania nastolatka

Do domu chłopca przyjechali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeszukali jego rzeczy. W jednym z zeszytów znaleźli wykaz „osób, które chce zabić”. Jedną z nich był Paweł. „Dwa lata wcześniej Maciej opowiada, że Paweł z równoległej klasy zaczepił go w szatni, wyjął ze śmietnika puszkę po napoju, zgniótł, a gdy pękła, przejechał mu po twarzy. Matka zgłasza napaść dyrektorce. Słyszy, że szkoła się tym zajmie, ale potem zapada cisza” — informuje „GW”.

W sprawę zaangażowali się sąd, kurator, psycholog. Lekarze nie widzieli jednak podstaw, aby przyjąć nastolatka do oddziału psychiatrycznego. Maciej trafi przed oblicze sądu. Zapewnił sędzię, że nie chciał nikogo zabić: — Pisałem to z nadmiaru emocji, że wszyscy mnie gnębią i wyzywają. Zaproponowałem, że możemy wspólnie dokonać strzelaniny, ale to był żart. Żałuję tego zeszytu, tych wiadomości, tych żartów — tłumaczył.

Sędzia stwierdził, że „gdyby chciał wystraszyć osoby z listy, powiedziałby im o niej albo opublikował ją w internecie, tymczasem pokazał ją tylko swojej dziewczynie, którą namawiał do współudziału w zbrodni”. Sąd podjął decyzję, że Maciej trafi do ośrodka wychowawczego, gdzie będzie przynajmniej do końca roku. Matka nie zgodziła się z tą decyzją, twierdząc, że jej syn nie chciał zrobić nikomu krzywdy. „Sąd zleca kolejne opinie, ale nie przesłuchał do tej pory dyrektorki szkoły, uczniów i nauczycieli” — „GW” przekonuje, że w jego sprawie niewiele się dzieje.

Dopiero po analizie pełnego materiału dowodowego sędzia podjął decyzję, co dalej stanie się z Maciejem.