Tomasz Fornal świetnie sobie radzi po przenosinach do Ziraatu Bankasi Ankara. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Efeler Ligi wraz z kolegami sięgnął po superpuchar Turcji, pokonując 3:1 Fenerbahce Medicana Stambuł z Fabianem Drzyzgą w składzie. Z kolei w rozgrywkach ligi tureckiej jego drużyna po siedmiu rozegranych spotkaniach zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z kompletem zwycięstw.

– Poziom ligi tureckiej jest zdecydowanie niższy niż w Polsce. Każda drużyna, do której jechało się w PlusLidze, mogła z tobą wygrać, jeśli wystarczająco się nie skoncentrowałeś. W Turcji jest jednak kilka ekip, które nie mają z nami szans, jeśli zagramy na swoim poziomie – ocenił w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: Sabalenka chwali się na zdjęciach wakacjami z ukochanym

Polak wraz z Francuzem Trevorem Clevenotem oraz Holendrem Nimirem Abdel-Azizem ma stanowić o sile drużyny, której celem w tym sezonie jest triumf w każdych rozgrywkach, w tym w upragnionej Lidze Mistrzów. Włodarze klubu dbają o swoich zawodników, by niczego im nie zabrakło i zapewniają najlepsze możliwe warunki.

– Pod względem infrastruktury, profesjonalizmu Ziraat Ankara to chyba najlepszy klub na świecie. Nie byłem jeszcze w Japonii, więc nie wiem, jak tam to akurat wygląda, ale wiem na pewno, że w Ankarze trudno się do czegokolwiek przyczepić. Mamy bukowane najlepsze loty klasą biznes. W hotelach mamy pokoje jedynki i duże łóżka. (…) Klub jest na najwyższym poziomie. Wydaje mi się, że trudno by było jakiemuś polskiemu klubowi do niego dorównać – przyznał Tomasz Fornal.

Wypowiadając się na temat warunków w Turcji, 28-letni przyjmujący zwrócił uwagę na chaos na drogach, problem z dostępem do europejskich produktów żywnościowych oraz słaby poziom znajomości języka angielskiego przez ludzi w Turcji. Ponadto skrytykował poziom frekwencji na meczach ligi tureckiej, który w porównaniu z PlusLigą wypada blado.

– Siatkówka męska chyba nie jest tu popularna. Na razie nie doświadczyłem szału na trybunach. Pierwszą kolejkę graliśmy z Fenerbahce, wcześniej Superpuchar, więc ludzi trochę było, ale na co dzień nie ma pełnych trybun. Nie jest to porównywalne do polskiej ligi – podsumował.