Mileta Rajović to napastnik niezwykły. Przyszedł do Legii Warszawa za wielkie pieniądze, miał zawojować Ekstraklasę. Tymczasem Duńczyk w ostatnich meczach ma problem z najprostszymi elementami futbolu – dryblingiem, prostym biegiem, wrzutką, strzałem. I właśnie śrubuje rekord, który chluby mu nie przynosi. W momencie, gdy piłkarze w meczu Motor – Legia zeszli na przerwę przy stanie 1:1, Rajović od ponad 1000 minut nie potrafił strzelić gola z gry. Po meczu, który skończył się również takim wynikiem, jego bilans wstydu to już 1059 minut. 

Legia rozpoczęła mecz w Lublinie w składzie, w którym zaskoczeniem była obecność Henrique Arreiola. 20-letni Portugalczyk w pierwszej połowie oddał niezły strzał i pokazał kilka przyzwoitych zagrań, ale dużo gorzej na początku zachowali się obrońcy jego zespołu, którzy skompromitowali się i po chwili Motor miał rzut karny, który zamienił na gola Karol Czubak. Legia wyrównała po wrzutce z rzutu rożnego Arreiola i trafieniu Rafała Augustyniaka. Ten wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy. W drugiej połowie też nie było goli.

Mileta Rajović przez 1000 minut nie trafił dla Legii Warszawa z akcji

Kiedy minęła 31. minuta, Mileta Rajović mógł pochwalić się specyficznym wyczynem, z którego raczej nie jest dumny. Duńskiemu napastnikowi (oddajmy mu jednak udział przy golu na 1:1), kupionemu za grube pieniądze, stuknęło w tym momencie równe 1000 minut bez zdobycia bramki z akcji.

Ostatni gol Rajovicia dla Legii? 28 września i spotkanie z Pogonią Szczecin (1:0), ale tam trafił z rzutu karnego. Wcześniej pokonał bramkarza Radomiaka Radom (4:1), trafiając na 3:0, ale to było dopiero 14 września. Ogółem w 23 meczach dla drużyny z Warszawy napastnik zdobył pięć bramek, ale w ostatnich spotkaniach idzie mu ewidentnie gorzej. A w zasadzie lepiej napisać, że jeszcze gorzej.

W momencie, gdy Piotr Lasyk zaprosił w Lublinie zawodników obu drużyn na przerwę, licznik Rajovicia wynosił już 1014 minut. Po meczu – 1059. I to właśnie Rajović miał w końcówce doskonałą szansę na danie Legii wygranej, ale najpierw trafił w bramkarza, a później nie wcelował w bramkę.

Fot. Newspix.pl 

WIĘCEJ O PIŁCE NA WESZŁO: