- Nie ma kompromisu w sprawie Ukrainy po rozmowach przedstawicieli USA z Władimirem Putinem;
- Zdaniem politologa Wojciecha Mościbrodzkiego „to są wszystko amatorzy, biznesmeni, ludzie, którzy nigdy jeszcze nie byli związani z dyplomacją”. „Tak niestety wygląda w tej chwili polityka Stanów Zjednoczonych, co jest dla Polski bardzo niebezpiecznym sygnałem” – mówił w TOK FM;
- Jaka powinna być w takim razie strategia negocjacyjna USA?
A nim rozpoczęły się rozmowy od Władimira Putina z amerykańską delegacją, usłyszeliśmy, że Rosja jest gotowa do wojny, „jeśli Europa zechce z nami walczyć”.
– Nie jestem optymistą, jeżeli przez optymizm mamy rozumieć sprawiedliwe zakończeniem wojny. Zdecydowanie górą jest strona rosyjska. Inna rzecz, że trudno powiedzieć, żeby to była niezamierzona nieumiejętność prowadzenia negocjacji przez Amerykanów. Tym bardziej, że patrząc na całą historię wejścia do negocjacji wysłanników Donalda Trumpa, ewidentnie widzimy, że prezydent USA jedyne, czego chce to zakończenie wojny bez liczenia się z interesami Ukrainy – tak rozmowy Witkoffa w Moskwie komentował w TOK FM politolog Wojciech Mościbrodzki.
Ekspert z Uniwersytetu WSB Merito i Collegium Civitas dodał, że z poprzedniego 28 planu pokojowego wynikało, że Amerykanie chcieliby powrócić do zasady „business as usual” w relacjach z Rosją. Jak wskazał, w dokumentach pojawił się „bardzo niebezpieczny” punkt o współpracy amerykańsko-rosyjskiej w zakresie energetyki, „co de facto oznacza handel węglowodorami”.
Rozmówca Wojciecha Muzala przypomniał o zarzutach pod adresem Witkoffa. Jak mówił, „nawet w przez partię republikańską został wręcz oskarżony o zdradę, po nagraniach, które ujawnił Bloomberg”.
„Bardzo niebezpieczny sygnał dla Polski”
W ocenie gościa TOK FM nie należy się spodziewać niczego dobrego także ze względu na silną pozycję zięcia Trumpa – Jareda Kushnera, który bierze udział w rozmowach z Moskwą. To biznesmen, a nie dyplomata.
– To są wszystko amatorzy, ludzie, którzy nigdy jeszcze nie byli związani z dyplomacją. Ale tak niestety wygląda w tej chwili polityka Stanów Zjednoczonych, co jest dla Polski bardzo niebezpiecznym sygnałem – argumentował.
„Rosja szanuje siłę, a nie traktuje jej jako obrazę”
– Ale może w tym jest jakaś strategia negocjacyjna? – pytał swojego rozmówca Wojciech Muzal.
– Ale o jakiej strategii możemy mówić z przypodobaniem się Putinowi?! Co chciałby osiągnąć Donald Trump? Tu powołam się na Witolda Jurasza, byłego polskiego dyplomatę, który wiele z Rosjanami miał do czynienia. Mówił on, że w stosunkach dyplomatycznych jedynym językiem, który Rosja rozumie, jest język siły. Rosja szanuje siłę, nie traktuje jej jako obrazę – odpowiedział Mościbrodzki.
I przypomniał incydent ze strąceniem przez Turcję rosyjskiego Su-24 w 2015 roku. – Co się stało potem? Coś, co byłoby nie do pomyślenia dla pozostałych państw NATO, zwłaszcza takich jak np. Niemcy. Turcja powiedziała twardo, że nie da sobie w kaszę dmuchać, strąciła rosyjską maszynę i nie wywołało to żadnej wojny. Co więcej, nigdy już potem Rosjanie w ten sposób Turków nie prowokowali – podkreślił.
Dopytywany, jaki jest w takim razie sens rozmów, które wiadomo, czym się zakończą, odpowiedział krótko: „Głaz też można ruszyć”. – Ukraińcy doskonale to rozumieją, co pokazują np. ataki na rosyjską flotę cieni. Podczas gdy Europa wielokrotnie mówiła, że one naruszają bezpieczeństwo żeglugi, są bardzo niebezpieczne, w bardzo złym stanie technicznym, to jednak nic nie zrobiła. Ukraina z kolei zdecydowała się na „twardą metodę” – mówił gość „Pierwszego programu”.
Źródło: TOK FM, PAP