Po nowych rozmowach dotyczących Ukrainy Waszyngton przyznaje się do bezsilności. Bez gotowości Rosji do ustępstw zawieszenie broni pozostaje mglistą wizją. Jednocześnie jednak Waszyngton dąży do zbliżenia z Moskwą — tak stanowi nowa strategia bezpieczeństwa USA.

Jeśli zakończenie wojny w Ukrainie faktycznie zależy od Rosji, a Amerykanom zależy na zbliżeniu z Moskwą, stawia to Ukrainę i całą Europę w szczególnie niekorzystnej sytuacji.

Kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju wydarzeń wydaje się mieć opublikowany przez Biały Dom dokument strategiczny, który po raz pierwszy w całościowy sposób mówi o roli Europy w światowej układance geopolitycznej. Wnioski dla Europejczyków nie są zbyt optymistyczne.

Jeśli chodzi o ostatnie rozmowy Amerykanów z Ukraińcami, „obie strony zgodziły się”, jak napisano w oświadczeniu opublikowanym przez Witkoffa na portalu X, „że rzeczywisty postęp w kierunku porozumienia zależy od gotowości Rosji do podjęcia poważnego zobowiązania na rzecz długotrwałego pokoju”.

Było to szóste spotkanie tego typu w ciągu dwóch tygodni. Ze strony Ukrainy rozmowy prowadzili Rustem Umierow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, oraz szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Andrij Hnatow. Wysłannicy potwierdzili, że Ukraina dąży do pokoju.

Konkretnie uzgodniono „ramy porozumień bezpieczeństwa” i omówiono niezbędne środki odstraszające w celu zapewnienia trwałego pokoju. Jednak w rozmowach przewidzianych na sobotę, 6 grudnia, nie wezmą udziału Rosjanie — a bez ich gotowości nie będzie postępów w kierunku zawarcia traktatu pokojowego.

USA chcą normalizacji stosunków z Rosją

Amerykanie stosują w negocjacjach dwutorową strategię. Podobnie jak Kijów, Waszyngton pragnie „końca wojny i wiarygodnych kroków w kierunku zawieszenia broni”.

Jednocześnie „kluczowym interesem” USA jest „przywrócenie strategicznej stabilności z Rosją”, czyli normalizacja stosunków z Moskwą.

Tak wynika z nowej strategii bezpieczeństwa USA, która wywołuje gniew na wschód od Północnego Atlantyku. Dokument przedstawiony przez administrację Trumpa rysuje ponury obraz Europy.

Opisuje Europę jako kontynent w fazie gospodarczego upadku, który z powodu migracji, spadku liczby urodzeń i rzekomej utraty tożsamości stoi w obliczu „zaniku cywilizacji” w ciągu najbliższych 20 lat.

Zgodnie z dokumentem strategicznym zakończenie inwazji na Ukrainę nie tylko ustabilizowałoby sytuację w kraju ogarniętym wojną, ale także europejskie gospodarki. Ponadto „zapobiegłoby niezamierzonej eskalacji lub rozszerzeniu wojny”.

Najważniejszy wniosek dla Europy jest jednak następujący — Donald Trump rozpoczął krucjatę mającą na celu przekształcenie europejskiej polityki zgodnie ze swoją wizją.

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald TrumpPatrick Smith/Getty Images / Getty Images

Dodatkową osią sporu stał się amerykański sprzeciw wobec unijnych przepisów dotyczących sfery cyfrowej. W piątek, 5 grudnia, Komisja Europejska nałożyła karę finansową na portal społecznościowy X należący do Elona Muska. Wywołało to silny sprzeciw Amerykanów, w szczególności wiceprezydenta USA J.D. Vance’a.

Znając dotychczasową taktykę Donalda Trumpa w kontaktach z Europejczykami, można przypuszczać, że Biały Dom rozważa już środki odwetowe. Amerykanie mogą chcieć odpłacić się pięknym za nadobnym — i np. przenieść spór na obszar negocjacji dotyczących handlu lub sfery bezpieczeństwa. Spór między USA i Europą z pewnością nie pomaga wspólnym wysiłkom na rzecz ustanowienia pokoju w Ukrainie.