Lando Norris jest w czołówce kierowców Formuły 1 od kilku lat, ale kiedy stał się realnym kandydatem do mistrzostwa, zaczął budzić większe kontrowersje. Wszystko zaczęło się w trakcie sezonu 2024, kiedy bolid McLarena stał się najlepszy w stawce, a Brytyjczyk ruszył w pogoń za Maksem Verstappenem. Notował wypowiedzi, które uznawano jako brak szacunku wobec rywali, umniejszanie ich dokonaniom i umiejętnościom. Podejmował na torze decyzje, po których można było wątpić, czy faktycznie jest gotowy do walki o mistrzostwo świata. W tym roku długo oglądał w klasyfikacji generalnej plecy Oscara Piastriego. Ale miał dużo lepszą końcówkę sezonu, odparł nieprawdopodobny atak Verstappena, wytrzymał presję i dopiął swego.

Zobacz wideo Marcin Bułka nagle stracił przytomność. „Łóżko było całe mokre”

Norris żałuje jednej wypowiedzi sprzed lat nt. Hamiltona

Lando Norris jest mistrzem świata, choć było wielu, którzy życzyli Verstappenowi perfekcyjnego końca pogoni w drugiej części sezonu. Brytyjczyk został 35. zdobywcą tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Nie powstrzymywał łez po wyjściu z bolidu czy na podium, to był jego dzień.

Po wyścigu Norris był zasypywany różnymi pytaniami. Pojawiały się m.in. porównania do Lewisa Hamiltona, bowiem Norris to pierwszy mistrz w McLarenie od czasu triumfu legendarnego Brytyjczyka w 2008 r. 26-latek przyznał, że te porównania są nie na miejscu. Wtedy zdobył się na refleksję dotyczącą wypowiedzi sprzed lat, która deprecjonowała dokonania Hamiltona.

W 2020 r. w Portugalii, kiedy Hamilton wyrównał rekord Michaela Schumachera pod względem liczby wygranych wyścigów w F1, Norris stwierdził, że jego rodak „Jeździ samochodem, który powinien wygrywać praktycznie każdy wyścig. Musi pokonać jednego lub dwóch innych kierowców i tyle”. Wówczas Mercedes całkowicie dominował w stawce.

Norris wprost przyznał, że żałuje tych słów i z chęcią cofnąłby czas.

– Wiem, że czasami mówię głupie rzeczy, mówię też o Maksie, a w przeszłości mówiłem rzeczy, o których wszyscy mówili, o Lewisie. Żałuję niektórych rzeczy i chciałabym je cofnąć, żeby nigdy nie wyszły z moich ust. Mam dziś większy szacunek do Oscara Piastriego. Mam większy szacunek do Maksa. Staram się okazywać Lewisowi jak najwięcej szacunku. Jest siedmiokrotnym mistrzem świata. Jest najlepszym kierowcą. Porównujesz go tylko do Schumachera, najlepszego kierowcy, jaki kiedykolwiek był w Formule 1. Ja nawet nie jestem blisko tego. I może nigdy nie będę. Czy żałuję niektórych komentarzy, które mogłem wypowiedzieć w pokojach po wyścigu, czy gdziekolwiek indziej? Tak. Ale wiele z nich padło pod wpływem emocji. Pomyślałem sobie: „Dlaczego, do cholery, to powiedziałem?”. Staram się być tak szczery, jak to tylko możliwe. Staram się zawsze mówić prawdę – powiedział Norris na konferencji prasowej.

Sam Hamilton oczywiście gratulował tytułu młodszemu rodakowi. – Bardzo się z tego cieszę. Zdobycie pierwszego tytułu mistrza świata to naprawdę coś wyjątkowego. Wielka Brytania wciąż dostarcza świetnych kierowców. Wiem, jakie to stresujące, gdy przystępujesz do decydującego wyścigu, kiedy walczysz o swoje pierwsze mistrzostwo. Jestem z niego naprawdę dumny. Przed weekendem powiedziałem mu, że to, co robi, działa, więc niech niczego nie zmienia. I chyba tak właśnie zrobił – podsumował Hamilton.

Norris spełnił dziecięce marzenie

Norris wygrał klasyfikację generalną z dorobkiem 423 punktów. Miał o dwa punkty więcej od Verstappena. Gdyby nie dojechał w Abu Zabi na podium, straciłby tytuł. W ciągu całego sezonu wygrał siedem wyścigów, łącznie 18 razy stał na podium. Do tego punktował w czterech sprintach, z czego dwa wygrał. Czuje, że zdobył tytuł w swoim stylu, na swoich warunkach, nie musiał zmieniać swojego stylu jazdy czy zachowania, by się przypodobać innym. Na tym bardzo mocno mu zależało.

– To jedna z rzeczy, z których jestem najbardziej dumny. Czuję, że udało mi się wygrać tak, jak chciałem. Nie staram się być tak agresywny na torze jak Max, ani tak stanowczy, jak inni mistrzowie w przeszłości. Jestem szczęśliwy, bo po prostu wygrałem po swojemu… Cieszę się, że mogłem być sobą i, jak mawia Andrea Stella, wygrać po myśli Lando. Pewnie mógłbym być osobą, którą czasami chcieliście, żebym był. Ale byłbym wtedy z tego mniej dumny. Zachowywałem spokój, trzymałem się na uboczu, skupiałem się na sobie i w pełni wykorzystywałem swoją osobowość – przyznał Norris.

Zobacz też: Pieją z zachwytu nad Bednarkiem i Kiwiorem. Tak nazwali Polaków

To był ostatni sezon z samochodami z tzw. efektem przypowierzchniowym. W przyszłym roku dojdzie do największej rewolucji w konstrukcji aut i silników od 2014 r. McLaren może być znowu w czołówce, bowiem mówi się, że to silniki Mercedesa, z których korzysta, mają mieć najlepsze osiągi.