Według ukraińskiego ruchu partyzanckiego Atesz, dowództwo Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej celowo zaniża liczbę zabitych w rejonie Pokrowska i wpisuje poległych jako „samowolnie oddalonych”.
Agenci Atesz ulokowani w 30. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej informują, że po poniesieniu dużych strat dowództwo zaczęło świadomie klasyfikować poległych jako zaginionych dezerterów.
W brygadzie mają powstawać osobne listy — zawierające setki nazwisk — w których zabici figurują jako „uciekinierzy”. Żołnierze mają słyszeć od przełożonych:
Praktyka ta dotyczy zarówno tych, którzy zginęli podczas chaotycznych szturmów na miasto, jak i tych zabitych przez „oddziały zaporowe”. W ciągu ostatniego roku skala takich fikcyjnych dezercji znacząco wzrosła — pokreśliła grupa Atesz w raporcie opublikowanym na Telegramie.
Zwróciła także uwagę, że taka strategia całkowicie rujnuje zaufanie wewnątrz jednostek.
„Żołnierze wiedzą, że w każdej chwili mogą zostać skreśleni i wpisani jako dezerterzy, nawet jeśli polegli w walce. To rodzi strach, agresję i gwałtownie obniża morale. Dyscyplina podupada, dowództwu nikt już nie wierzy, a zdolność bojowa kurczy się z każdym kolejnym szturmem” — czytamy w raporcie.
Serhij Lefter, oficer ds. komunikacji 7. Korpusu Szybkiego Reagowania ukraińskich Wojsk Desantowo-Szturmowych, powiedział w rozmowie z RBC Ukraina, że Rosjanie, by zdobyć aglomerację Pokrowsk–Myrnohrad, ściągnęli ostatnio odwody operacyjne [wydzielone siły i środki pozostające w dyspozycji dowódcy niezaangażowane początkowo w walce]. Ukraińskie wojsko obserwowało te przygotowania już od końca listopada.
Rosjanie muszą rzucać do walki kolejne siły, bo zwyczajnie się wykrwawiają. Gdyby zdobycie Pokrowska było takie proste, zrobiliby to dawno temu
— stwierdził Lefter.
Obecnie rosyjskim oddziałom udało się umocnić w południowych dzielnicach Pokrowska, podczas gdy północ miasta pozostaje pod kontrolą Ukrainy.
Rosyjscy żołnierze nierzadko przemieszczają się zupełnie odsłonięci, w pełnym świetle dnia, maszerując przez otwarte pola bez najmniejszego kamuflażu. Lefter określił takie działania jako „czyste wariactwo” i podkreślił, że ukraińskie wojsko skutecznie ich eliminuje, mimo że Rosjanie wciąż dosyłają nowe posiłki.

Zbombardowana ulica w ukraińskim mieście Myrnohrad na linii frontu w Pokrowsku, 11 czerwca 2025 r.Maria Senovilla / PAP
Obecnie linia frontu jest bardzo niejasna. Północne dzielnice pozostają w rękach Sił Zbrojnych Ukrainy, natomiast część południowych ulic jest pod kontrolą Rosjan i traktowana jako strefa „szara”. Ukraińcy nadal prowadzą rajdy i oczyszczają południową część miasta.
Według Leftera od początku grudnia ukraińskie wojsko wyeliminowało około 60 rosyjskich żołnierzy i ponad 40 raniło — są to jedyne potwierdzone dane.
Pogoda — częsta mgła i deszcz — utrudnia rozpoznanie dronami. Rosjanie próbowali wprowadzać do miasta ciężki sprzęt pancerny, jednak Ukraińcy w większości go niszczyli. Lżejsze pojazdy są przerzucane bardziej skrycie i ukrywane. Rosyjska artyleria działa z miejscowości na południe od Pokrowska, okresowo ostrzeliwując pozycje ukraińskie.
Mimo trwających walk w mieście nadal przebywają cywile. Według Leftera w sierpniu było tam około tysiąca mieszkańców, aktualna liczba jest nieznana.
Rosjanie wchodzą i nagrywają na kamerach, jacy to oni niby »życzliwi« wobec miejscowych, ale prawda jest taka, że ludzie w Pokrowsku giną od ich broni i ich działań
— dodaje.
Propaganda kontra rzeczywistość
Kierunek pokrowski od dawna jest jednym z głównych punktów walk w obwodzie donieckim. Rosja usiłuje zacisnąć wokół miasta pierścień, podchodząc z kilku kierunków jednocześnie i nieustannie ściągając nowe oddziały. Pułkownik Wadym Selezniow z ukraińskiej armii szacuje, że w tym rejonie Rosjanie skoncentrowali ponad 140 tys. żołnierzy.
Ukraińskie oddziały prowadzą w Pokrowsku operacje poszukiwawczo-szturmowe, eliminując siły moskiewskie w terenie zabudowanym, natomiast w Myrnohradzie utrzymują linie obronne i uderzają w rosyjskie grupy zbliżające się do miasta.
Organizowane są również dodatkowe trasy zaopatrzeniowe, aby zapewnić nieprzerwany dopływ sprzętu i zapasów do obu miejscowości.
2 grudnia ukraińskie wojsko informowało, że w Pokrowsku nadal trwają ciężkie walki, mimo rosyjskich twierdzeń o zdobyciu miasta po miesiącach szturmów.
1 grudnia Moskwa opublikowała nagranie, na którym żołnierze wymachują rosyjskimi flagami w centrum miasta, jednak Ukraińcy twierdzą, że rosyjska grupa, która tam wkroczyła, została szybko wyparta.

Zdjęcie z materiału filmowego opublikowanego przez służby prasowe rosyjskiego Ministerstwa Obrony późnym wieczorem 1 grudnia 2025 r.HANDOUT/AFP/East News / East News
Ukraińskie dowództwo oskarżyło Rosję o inscenizowanie podnoszenia flagi na potrzeby propagandy.
„Propagandowe popisy okupantów, mające sugerować, że panują nad całym miastem, kończą się dla nich jedynie potężnymi stratami wśród własnych żołnierzy” — podała armia ukraińska.
„Fikcyjne osiągnięcia”
Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony prezydent Władimir Putin odwiedził 30 listopada punkt dowodzenia, gdzie szef sztabu Walerij Gierasimow ogłosił „wyzwolenie” Krasnoarmiejska i Wołczańska — czyli rosyjskich nazw Pokrowska i Wowczańska w obwodzie donieckim i charkowskim. Oświadczenie to padło tuż przed spotkaniem Putina z amerykańskim wysłannikiem Steve’em Witkoffem.
Pokrowsk, liczący przed inwazją około 60 tys. mieszkańców, pozostaje dla Rosji celem o dużym znaczeniu strategicznym. Analitycy podkreślają jednak, że rosyjskie narracje o sukcesach są mocno przesadzone. Instytut Badań nad Wojną (ISW) określił takie twierdzenia jako „fałszywą narrację” mającą wywrzeć presję na państwa Zachodu.
Tymczasem 1 grudnia ukraiński 3. Korpus Armijny odrzucił rosyjskie doniesienia o rzekomym zajęciu wsi w pobliżu Łymanu w obwodzie donieckim, nazywając je „fikcyjnymi osiągnięciami”.