Już obecnie w kasie Narodowego Funduszu Zdrowia brakuje ogromnych kwot. Wpływy ze składek zdrowotnych płaconych przez Polaków nie wystarczają na pokrycie rosnących kosztów. NFZ w tym roku dostał z budżetu państwa ponad 27 mld zł, a możliwe, że to jeszcze nie koniec dotacji.
Problemy finansowe Funduszu spowodowały, że szpitale w ostatnich miesiącach roku zaczęły przekładać planowane przyjęcia. Prezydent Karol Nawrocki zapowiadał, że w związku z trudną sytuacją w ochronie zdrowia zwoła radę gabinetową, czyli posiedzenie rządu pod jego przewodnictwem.
Według przewidywań Ministerstwa Zdrowia luka w budżecie NFZ ma wynieść w przyszłym roku 23 mld zł, jednak w ostatnim czasie resortowe prognozy okazywały się niedoszacowane. Premier Donald Tusk zapewniał na początku grudnia, że jego rząd nie zamierza podnosić składki zdrowotnej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Jakie są prognozy dotyczące dziury budżetowej w NFZ?
Kto jest autorem raportu o brakach w NFZ?
Ile brakuje w kasie NFZ w tym roku?
Jakie grupy są uważane za uprzywilejowane w systemie zdrowia?
Dziura na setki miliardów
Deficyt będzie tylko rósł i to w tempie szybszym niż przedtem było to zakładane — ostrzegają specjaliści. Za 15 lat dziura finansowa w NFZ wyniesie 171 mld zł, a w 2060 r. nawet 434 mld zł — takie wnioski zawiera najnowszy raport przygotowany przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (NIZP) i Federację Przedsiębiorców Polskich (FPP).
— System staje się niewydolny i wymaga stałych dopłat z budżetu — zaznaczał podczas prezentacji wyliczeń dyrektor NIZP Bernard Waśko. — Ten model jest nie do utrzymania w kolejnych latach. Formuła się wyczerpuje i potrzebujemy pilnych działań. Nie mamy czasu na dywagacje — dodawał Wojciech Wiśniewski, ekspert do spraw ochrony zdrowia FPP.
Autorzy raportu przypominają, że według prognoz Polskę czekają wielkie zmiany demograficzne. W 2040 r. populacja naszego kraju ma spaść do 35,2 mln, a w 2060 r. do zaledwie 30,1 mln ludzi. W ciągu 35 lat liczba Polaków w wieku produkcyjnym, a więc tych płacących składki zdrowotne, ma zmaleć od 25 do nawet 40 proc. Jednocześnie znacznie wzrosnąć ma proporcja osób w wieku powyżej 75 lat, czyli tych, które najbardziej potrzebują medycznych świadczeń.
Dr hab. Barbara Więckowska, główny ekonomista Ministerstwa Zdrowia, przyznaje w rozmowie z Onetem, że szacunki przedstawione w raporcie są wiarygodne. Zastrzega jednak, że dotyczą one scenariusza, w którym nie doszłoby do żadnych zmian. Podkreśla, że „ten scenariusz na pewno się nie ziści, bo działania zostaną podjęte”.
Jednocześnie nie chce odpowiedzieć na pytanie, ile ostatecznie wyniesie luka finansowa w tym roku i odsyła nas w tej sprawie do NFZ.
„Ludzie będą umierać jak gwiazdy bluesa w USA”
Przedstawiony we wtorek raport wskazuje na konieczność ograniczenia kosztów, ale też zwiększenia przychodów w publicznym systemie. — Nie będziemy w stanie zapewnić stabilnego finansowania, jeżeli nadal będziemy mieć dużo grup uprzywilejowanych, zwolnionych z płacenia danin. Dziś jest ich kilkanaście. Szczególnie że liczba pracujących będzie się zmniejszać — uważa Wojciech Wiśniewski, ekspert FPP i jeden z autorów publikacji.
Jakie uprzywilejowane grupy ma na myśli? — Na przykład rolników, czy mundurowych, którzy są zwolnieni z płacenia składek — odpowiada Wiśniewski. — Przedsiębiorców także, szczególnie tych z bardzo wysokimi dochodami. Sprawdziłbym też, ile osób ubezpieczonych w KRUS naprawdę prowadzi działalność rolniczą. Myślę, że wynik mógłby nas zaskoczyć.
— Pan premier wykluczył podniesienie poziomu składki. Ja bym jednak prowadził tę dyskusję. Żeby uzupełnić sam efekt demograficzny, rocznie będziemy potrzebować od 2 do 4 mld zł. Skądś trzeba je wziąć — mówi ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.
— W Polsce nie mamy wysokiego poziomu oszczędności i kapitału — dodaje. — W naszych warunkach każdy system inny niż powszechne ubezpieczenie zdrowotne oznacza, że ludzie słabsi z niego wypadają. I umierają szybciej, jak gwiazdy bluesa w Stanach Zjednoczonych. Pytanie, czy Polacy są na tyle niesolidarni ze swoimi współobywatelami, żeby do tego doprowadzić.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: marcin.terlik@redakcjaonet.pl