Do eliminacji rzutu oszczepem przystąpiło aż 37 zawodników, w tym trzech reprezentantów Polski. Aby uzyskać awans do finału, należało rzucić co najmniej 84,50 m bądź znaleźć się w czołowej dwunastce.

W pierwszej grupie rywalizowali Cyprian Mrzygłód oraz Dawid Wegner. Pierwszy z nich przekroczył barierę 80 metrów, ale jego wynik (81,47 m) był zbyt słaby, aby myśleć o finale.

ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi wicemistrzyni olimpijska. „To nie jest wielki biznes”

Wegner również długo znajdował się pod kreską. Co więcej, w swoim drugim rzucie uzyskał raptem 73 metry i wydawało się, że on również odpadnie. W decydującym rzucie dokonał jednak wielkiej rzeczy.

25-latek uzyskał wynik 85,67 m, bijąc o dwa metry swój dotychczasowy rekord życiowy. – Jestem w szoku po tym, co się wydarzyło. Miałem w głowie, że muszę się spiąć, bo 79 metrów nie dałoby pierwszej dwunastki – przyznał wprost w rozmowie z TVP Sport.

– Jestem naprawdę w szoku. Jestem bardzo mocno przygotowany, dwie życiówki w tym sezonie. Tutaj jest taka temperatura, że głowa jest gorąca, jest duszno, ciężko się skupić – dodał.

W drugiej grupie o finał walczył jeszcze Marcin Krukowski, ale rzucił najsłabiej z całej trójki Biało-Czerwonych (80,29 m).

Najlepszy w eliminacjach był reprezentant Grenady Anderson Peters (89,53 m). Wegner uzyskał kapitalny, czwarty wynik. Finał odbędzie się w czwartek (18 września), o godz. 12:23 czasu polskiego.