Chociaż Lamzu to stosunkowo młody producent peryferii komputerowych, szturmem zdobywa rynek topowych myszek gamingowych – wzorowo wykonanych, świetnie wyposażonych i zaskakująco lekkich. Urządzenia nie należą wprawdzie do najtańszych, jednak rekompensują to wieloma mocnymi stronami, dziarsko rzucając rękawicę podobnie wycenionym weteranom branży. Firma od początku nie szukała półśrodków i skupiała uwagę na high-endzie, którego kolejnym przedstawicielem jest recenzowana myszka Lamzu Inca. Połączono tutaj znakomity sensor PixArt 3950, optyczne przełączniki oraz raportowanie 8000 Hz, zamykając wszystko w klasycznej obudowie i wadze wynoszącej zaledwie ~40 gramów.
Autor: Sebastian Oktaba
Znalezienie odpowiedniej myszki wymaga czegoś więcej, niż wyłożenia określonej sumy pieniędzy, ponieważ dzisiejszy asortyment okazuje się niezwykle rozbudowany. Równie ważna jest wiedza dotycząca specyfikacji urządzeń, a także świadomość, że pewne elementy są istotniejsze od pozostałych. Weźmy na przykład rozdzielczość sensora jaką osiągają myszki gamingowe, którą producenci wciąż starają się zaimponować oferując klientom nawet 32000 DPI, podczas gdy większości użytkowników spokojnie wystarczy… 4000 DPI. Ostatecznie ważniejsza okazuje się chociażby precyzja czy niezawodność tegoż sensora. Kolejnymi składowymi są kształt obudowy, zastosowane przełączniki oraz dodatkowe funkcjonalności np. możliwość programowania klawiszy albo zastosowania obciążników. Wbrew pozorom, to znacznie bardziej skomplikowane urządzenia, niż początkowo mogłoby się wydawać.
Lamzu Inca to jedna z najlżejszym myszek dostępnych na rynku, a dodatkowo oferująca topową specyfikację techniczną. Dużym atutem testowanego modelu jest uniwersalny kształt obudowy utrzymanej w klasycznym stylu.
Lamzu w rekordowo krótkim czasie zdołało zbudować renomę, której pozazdrościć mogą teoretycznie bardziej doświadczeni producenci, jednak nie potrafiący tego przekuć w sukces komercyjny. Chińska firma konsekwentnie rozwijała ofertę jakościowych myszek, wprowadzając kolejne ciepło przyjmowane modele Atlantis, Thorn, Maya i ostatnio recenzowane właśnie Inca. Większość konstrukcji tego producenta nie wyróżnia się krzykliwym wyglądem zewnętrznym czy agresywnym podświetleniem, reprezentując klasyczną elegancję w doskonale znanym stylu Logitech G PRO X Superlight, który pozostaje najchętniej wybieranym przez użytkowników. Lamzu od początku stawiało jednak na zaawansowane sensory, solidne przełączniki, uniwersalne kształty i niewielką wagę urządzeń, co pozwoliło marce wywalczyć miejsce w świadomości klientów. Dlatego to groźna konkurencja dla Logitech, Razer, Glorius czy SteelSeries.
Inca
Nexus Ultra
PRO X Superlight 2
Lamzu Inca to najnowszy gryzoń w ofercie producenta, będący zarazem modelem szczytowym, bowiem konsoliduje wszystkie najlepsze cechy kojarzone z dokonaniami marki. Sercem urządzenia został topowy optyczny sensor PixArt 3950, którego maksymalne DPI wynosi 30000, daleko wykraczając poza potrzeby statystycznego gracza. Zestaw obejmuje także odbiornik zapewniający częstotliwość odpytywania na poziomie 8000 Hz, pozwalający zmniejszyć opóźnienia i poprawić responsywność ruchów. Lamzu Inca dołożono optyczne przełączniki Omron i wbudowany akumulator o pojemności 500 mAh, zapewniający urządzeniu odpowiedni czas działania w bezprzewodowym trybie 2.4 GHz. Bohater recenzji będzie też łakomym kąskiem dla graczy szukających ultra-lekkiego gryzonia, ponieważ całkowita waga urządzenia wynosi ~40 gramów. Lamzu Inca kosztuje około 549 złotych, występując w dwóch wersjach kolorystycznych.