- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 13 na warszawskiej Pradze-Północ. Jak już pisaliśmy w Onecie, zaczęło się od tego, że pasażer autobusu miejskiego, jadącego w kierunku Marek, zaczął obrażać starszą panią. Gdy usłyszał, że rozmawia po ukraińsku, zażądał, by wracała do swego kraju, wspominając przy tym o Wołyniu i banderowcach.
Zareagowała na to Zenobia Żaczek, znana działaczka społeczna, członkini Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Jechała akurat ze swoją partnerką tym samym autobusem. Wtedy mężczyzna agresję skierował na nią.
„Przed chwilą scena w autobusie. Jakiś prostak atakował słownie babcię Ukrainkę, więc uznałam, że trzeba mu powiedzieć, że nie reprezentuje Polaków i że jest śmieciem. Zaczął mnie więc wyzywać i uderzył. Laura go sfilmowała i wyrzuciła go z autobusu” — napisała na Facebooku, dołączając zdjęcia i filmy z tego zajścia.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Dobiegł do mnie i uderzył mnie z tzw. główki w twarz. Krew polała się z mojego nosa. Gdy otworzyły się drzwi, moja partnerka wypchnęła furiata na zewnątrz. Nikt nam nie pomógł, nie zareagował ani na obrzydliwe słowa rzucane w stronę starszej pani, ani wobec agresji, którą skierował na mnie. Wszyscy patrzyli w telefony albo przed siebie — stwierdziła aktywistka w rozmowie z „Faktem”.
- Kiedy doszło do tego zdarzenia?
- Jakie zarzuty postawiono mężczyźnie?
- Jakie kary grożą napastnikowi?
- Co zrobiła Zenobia Żaczek po ataku?
Początkowo nie chciała zgłaszać sprawy policji, bo — jak sama przyznała — nie ma zaufania do tej formacji. Mundurowi sami się z nią jednak skontaktowali. Ostatecznie złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, a funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania agresora.
— Kryminalni zabezpieczyli nagranie z kamery monitoringu umieszczonej w autobusie, którym podróżowała i na jego podstawie ustalili wizerunek agresywnego mężczyzny. Działania operacyjne, które wykonali w tej sprawie, pomogły im „spersonalizować” mężczyznę — relacjonuje nadkom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV na Pradze-Północ.
Napastnikiem okazał się 38-letni mieszkaniec Nowego Dworu Mazowieckiego. Został zatrzymany we wtorek, około południa, w swoim miejscu pracy w Markach. Trafił do do komendy przy ul. Jagiellońskiej 51. Został już przesłuchany.
— W środę policjanci przedstawili mu zarzuty publicznego znieważenia grupy ludności narodowości ukraińskiej z powodu jej przynależności narodowej oraz spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu 51-letniej pasażerki. Następnie doprowadzili mężczyznę do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ na dalsze czynności — informuje Paulina Onyszko.
Zgodnie z art. 257 Kodeksu karnego, kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Natomiast spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu, czyli przestępstwo z art. 157 kk, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Artur M. przyznał się do ataku na kobietę.