Na początku lat osiemdziesiątych XX wieku zielonogórski żużel przeżywał jeden z najlepszych etapów w swojej historii. Zespół Falubazu w ciągu pięciu sezonów aż trzykrotnie sięgał po Drużynowe Mistrzostwo Polski. Do filarów drużyny należeli Andrzej Huszcza, Henryk Olszak i Maciej Jaworek. Nieco w cieniu największych gwiazd pozostawał Stefan Żeromski, który przez jedenaście sezonów regularnie zdobywał punkty dla Falubazu.

Kibice zapamiętali go nie tylko dzięki świetnemu wyczuciu własnego toru, ale również za sprawą niepowtarzalnego wizerunku. Jego znakiem rozpoznawczym była fryzura „afro” oraz wąs. Żeromski wiele poświęcił żużlowi, jednak do końca życia mógł być dumny ze swoich sportowych dokonań.

ZOBACZ WIDEO: To na niego wszyscy czekają w Gorzowie? Stal jest zainteresowana od wielu lat

Karierę rozpoczął w 1974 roku pod opieką cenionego trenera Stanisława Sochackiego, wychowawcy wielu znakomitych zielonogórskich zawodników. W 1981 roku współtworzył zespół, który sięgnął po historyczny, pierwszy tytuł DMP. Żeromski miał 20 lat, gdy rozpoczynał treningi, co w tamtym okresie nie było przeszkodą. Już w kolejnym sezonie „Żeroma” odegrał istotną rolę w awansie drużyny do I ligi.

W swoim debiucie ligowym został wykluczony z biegu, jednak w dwóch następnych dojechał do mety na drugiej pozycji. Jego średnia wyniosła 2,200 punktu na bieg, co dla wielu młodych żużlowców pozostaje nieosiągalnym celem. Niewiele zabrakło mu także do medalu w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski, jednak jeden słabszy start sprawił, że zajął „tylko” piąte miejsce.

W latach siedemdziesiątych różnica poziomu między I a II ligą była bardzo wyraźna. Najlepiej obrazuje to fakt, że Żeromski w zespole beniaminka notował średnią 1,05 punktu na bieg, a Falubaz spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Dla zawodnika był to jednak istotny sezon. Rok później ponownie należał do liderów i znów pomógł drużynie awansować do elity.

Z sezonu na sezon jego dyspozycja była coraz lepsza, a w 1979 roku sięgnął po brązowy medal DMP, notując średnią 1,97 punktu na bieg. W dużej mierze było to efektem znakomitych występów na własnym obiekcie. Kibice ochrzcili go mianem „Kangura”, a na domowym torze wzbudzał respekt nawet wśród czołowych zawodników ligi.

W 1981 roku Falubaz po raz pierwszy w dziejach zdobył mistrzostwo Polski. Żeromski należał do bohaterów drużyny, uzyskując na swoim torze średnio ponad 11 punktów. W kolejnym sezonie jego forma była już nieco słabsza, lecz nadal prezentował solidny poziom na własnym obiekcie. Trzy lata później cieszył się z trzeciego tytułu mistrzowskiego, choć jego rola w zespole nie była już tak znacząca jak wcześniej.

Mimo to przez lata zbierał bardzo dobre opinie. – Świetnie współpracował w drużynie, często wstawiałem go jako rezerwowego, a z tej pozycji zdobywał najwięcej punktów. Stefan doskonale rozumiał się z Andrzejem Huszczą – wspominał Ludwik Jaskulski. Sam Huszcza z nostalgią przywoływał spotkanie z Kolejarzem Opole, w którym Żeromski trzykrotnie pokonał mistrza świata Jerzego Szczakiela, pomagając mu wygrać bieg.

Po rozstaniu z Falubazem kontynuował starty w Ostrovii Ostrów oraz GKM-ie Grudziądz. W 1990 roku zakończył karierę po wycofaniu się jego drużyny z rozgrywek. Do końca życia pozostał wiernym kibicem Falubazu i regularnie pojawiał się na stadionie. Zmagał się z chorobą serca i zmarł 21 października 2004 roku w wieku 50 lat.