- 18 lat budowy polskiej korwety
- Od Gawrona do Ślązaka
- Problemy jedynej korwety patrolowej
- Program Murena
W poniedziałek, 15 grudnia 2025 r., po dwóch latach przerwy, w morze wyszedł ORP Ślązak. Dwa krótkie rejsy miały służyć sprawdzeniu działania układu napędowego, po czym Ślązak wrócił do portu. Plan przewiduje, że – zmodernizowany – powróci do wykonywania swoich zadań dopiero w II kwartale 2026 r.
Nie rozwiąże to wszystkich problemów okrętu, który – pomimo 18 lat budowy – nie nadaje się do zadań, jakie pierwotnie dla niego planowano. Dlatego jeszcze w 2024 r. MON zapowiadał dozbrojenie jednostki, a w 2025 r. oświadczył, że ORP Ślązak, choć wszedł do służby niedawno, trzeba będzie zmodernizować.
Polska ma czego szukać w kosmosie
18 lat budowy polskiej korwety
Los okrętu ORP Ślązak wydaje się dobrym odzwierciedleniem stanu, w jakim przez poprzednie dwie dekady znajdowała się polska marynarka wojenna. Budowę okrętu o nazwie Gawron rozpoczęto 28 listopada 2001 r.
Przez kolejnych 18 lat prowadzono prace, często przerywane przez zawirowania polityczne, problemy z finansowaniem czy zmiany koncepcji, związanych z zadaniami Marynarki Wojennej.
Wnętrze okrętu ORP Ślązak © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Ostatecznie – dokładnie 18 lat od położenia stępki – w 2019 r. okręt przyjęto do służby pod nazwą ORP Ślązak. Nie był to jednak szczęśliwy koniec problemów.
Od Gawrona do Ślązaka
Gawron – okręt projektu 621 – powstał na bazie niemieckiego projektu MEKO-100. Miał być pierwszą z serii siedmiu korwet wielozadaniowych: zdolnych do walki z jednostkami nawodnymi, samolotami czy okrętami podwodnymi. Miały to zapewniać m.in. przeciwokrętowe pociski RBS-15, uniwersalna wyrzutnia VLS Mk 41, a także wyrzutnie torped i bomb głębinowych.
Ostatecznie 95-metrowy okręt o wyporności ponad 2,4 tys. ton został uzbrojony jedynie w 76-mm armatę morską OTO Melara i dwie armaty automatyczne kalibru 30 mm, a także karabiny maszynowe i wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Grom. To zestaw wystarczający do zadań związanych z dozorem, ale nie do walki z okrętami przeciwnika czy obrony przed samolotami.
ORP Ślązak © Marynarka Wojenna
Na pokładzie nie znalazły się żadne pociski przeciwokrętowe, Ślązak nie ma prawdziwego systemu przeciwlotniczego czy broni do zwalczania okrętów podwodnych. Zamiast korwety wielozadaniowej Marynarka Wojenna otrzymała okręt nazywany korwetą patrolową.
ORP Ślązak – bo taką nazwę otrzymała korweta – jest jednostkę szybką, dysponującą nowoczesnymi sensorami, a jednocześnie niedozbrojoną i niezdolną do wykonywania większości zadań, do których ją zaprojektowano. Dlatego jeszcze w 2024 r. szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadał:
Korweta, która ma zdolności patrolowe dzisiaj, w przyszłym roku będzie zmodernizowana i nabierze zdolności rozpoznawczych i zdolności systemów bojowych. Będzie uzupełniona w te systemy, które są dzisiaj nieobecne.
Władysław Kosiniak-KamyszMinister Obrony Narodowej
Problemy jedynej korwety patrolowej
Rok 2025 dobiega końca, ale ministerialne zapowiedzi nie doczekały się realizacji. MON zebrał wprawdzie zgłoszenie od 21 podmiotów zainteresowanych doposażeniem okrętu, ale w międzyczasie zmieniła się koncepcja, zakładająca nie tylko dozbrojenia okrętu, ale i jego modernizację.
ORP Ślązak, choć niedawno przyjęty do służby, był budowany tak długo, że część jego agregatów zdążyła się zestarzeć, część – zwłaszcza napęd – sprawia różne problemy, a zwykłe dołożenie wyrzutni pocisków przeciwokrętowych czy przeciwlotniczych jest dopiero początkiem, a nie zwieńczeniem przywracania utraconych zdolności.
ORP Ślązak © Lic. CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons, Żeglarz
Sytuację komplikuje fakt, że ORP Ślązak to jedyny przedstawiciel projektu 621. Oznacza to, że wszelkie prace modernizacyjne czy adaptacja różnych systemów były – i będą – prowadzone bez możliwości obniżenia jednostkowych kosztów efektem skali.
Dlatego przyszłość Ślązaka – pomimo deklaracji MON-u – wydaje się dziś niejasna. Ministerstwo nie dzieli się planami dotyczącymi okrętu, koncepcją jego doposażenia i zadaniami, jakie miałby wykonywać po modernizacji.
Program Murena
Jednocześnie Marynarka Wojenna zamierza realizować program Murena, zakładający zastąpienie eksploatowanych obecnie małych okrętów rakietowych typu Orkan zupełnie nowymi korwetami innego niż Ślązak typu.
Plan przewiduje przyjęcie do służby w latach 2030-2035 czterech 90-metrowych korwet, uzbrojonych m.in. w uniwersalne wyrzutnie pionowego startu i zdolnych do przyjęcia na pokład dwóch śmigłowców (jeden w hangarze, drugi na pokładzie lotniczym). Jeśli zostanie zrealizowany, Polska marynarka wojenna będzie dysponować czterema seryjnymi korwetami nowego typu i jedną – metrykalnie nową, ale koncepcyjnie sięgającą przełomu wieków – korwetą ORP Ślązak.
Polska Marynarka Wojenna A.D. 2025. Odbudowa po latach zaniedbań
Krytycy tego pomysłu argumentują, że korwety – choć silnie uzbrojone – ze względu na swoje niewielkie rozmiary mają poważne ograniczenia i z uwagi na pogodę mogą być niezdolne do działania na Bałtyku przez nawet 1/3 roku. Dlatego zamiast przeznaczać środki na niewielkie okręty o dyskusyjnej przydatności, być może lepiej byłoby zbudować więcej fregat.
Polska buduje (stępkę pod drugi z serii ORP Burza położono w grudniu 2025 r.) trzy „Mieczniki”, czyli okręty klasy fregaty. To jednostki większe, bardziej uniwersalne, zdolne do wykonywania zadań w każdych warunkach pogodowych, a zarazem – ze względu na duże zdolności przeciwlotnicze – zdolne do zabezpieczenia zarówno samych siebie, jak i całego zespołu okrętów.
