Michaela Benthaus, mająca 33 lata, przeżyła wyjątkową podróż kosmiczną dzięki rakiecie Blue Origin. Towarzyszyło jej pięć innych osób, w tym emerytowany członek zarządu Blue Origin, który pomógł zorganizować i sfinansować lot. Rakieta wystartowała 20 grudnia z zachodniego Teksasu, a cały lot do linii Karmana, czyli umownej granicy kosmosu, zajął około 10 minut.
– To było najfajniejsze przeżycie – powiedziała 33-letnia Benthaus po wylądowaniu na Ziemi, relacjonując, że śmiała się przez cały lot na wysokość ok. 100 km nad powierzchnią Ziemi, podaje AP. – Nigdy nie należy rezygnować z marzeń – dodała kobieta. Cztery lata temu, w wyniku wypadku rowerowego, Benthaus została sparaliżowana od pasa w dół, co jednak nie przeszkodziło jej w realizacji kosmicznych ambicji.
Zaangażowanie Benthaus w projekt ESA pozwoliło jej już wcześniej doświadczyć stanu nieważkości, między innymi w trakcie lotów parabolicznych w 2022 roku. W 2024 roku uczestniczyła także w symulowanej misji kosmicznej przeprowadzonej w Polsce. Jej wysiłki w świecie astronautyki zostały zauważone, a Blue Origin zaprosiła ją do realizacji rzeczywistej podróży kosmicznej.
Obecnie na turystyczne loty w kosmos zgłaszają się osoby z różnymi ograniczeniami ruchowymi w tym także z problemami ze wzrokiem i słuchem. Program Blue Origin przyciągnął także seniorów w wieku powyżej 90 lat. Do tej pory, dzięki tej firmie, w przestrzeni kosmicznej znalazły się łącznie 86 osoby.