Na ten medal czekaliśmy trzynaście lat, bo po raz ostatni polski zespół stanął na podium klubowych mistrzostw świata w 2012 roku. W Dosze po brąz sięgnęli siatkarze Skry Bełchatów a potem zaczęła się posucha. Głównie dlatego, że przedstawiciele PlusLigi z powodów logistycznych i kalendarzowych rezygnowali ze startu w imprezie. Aluron CMC Warta Zawiercie podjął rękawicę i w brazylijskim Belem postanowił powalczyć o piąty medal KMŚ dla Polski. Marzyli o pierwszym złocie w historii, najlepiej po finale z włoską Perugią, ale marzenia wybili im z głów siatkarze Osaka Bluteon.
W półfinale zespół prowadzony przez trenera Tuomasa Sammelvuo, znanego z pracy w ZAKS-ie i Resovii, rozbili wicemistrzów Polski 3:0 (25:17, 25:23, 25:19). – Zagraliśmy bardzo słabo, nie zrobiliśmy rywalom żadnej krzywdy w zagrywce, a „Brizu” (rozgrywający Osaki Antoine Brizard – przyp. red.) mógł się bawić na rozegraniu. Walnęli nas 3:0 i nie mieliśmy podjazdu w żadnym secie. Przyjemnie oglądało się tylko jedną drużynę, szkoda, że to nie byliśmy my – mówił w Polsacie Sport po półfinale przyjmujący Aluronu Bartosz Kwolek. – Trafił nam się najgorszy mecz w turnieju, szkoda, że był to półfinał. Teraz cieszę się jednak z brazu, jestem dumny z zespołu, bo żaden inny uczestnik turnieju nie miał ostatnio tak napiętego terminarza, jak my. To jest pierwszy mój medal KMŚ w roli trenera, pierwszy dla klubu i dla wielu zawodników – mówił trener Michał Winiarski, który jako zawodnik Skry Bełchatów zdobył dwa srebrne i jeden brązowy krążek KMŚ. Do polskiego skarbczyka srebro w 2011 roku dorzucił jeszcze Jastrzębski Węgiel, a w niedzielę z brązu cieszyła się trzecia polska drużyna. Historyczny medal zawiercianie zdobyli po meczu z Volei Renata, który Aluron pokonał w pierwszym meczu turnieju w pięciu setach, wychodząc w tie-breaku z niesamowitych opresji (zawiercianie przegrywali już 8:12). Podobny horror Jurajscy Rycerze zafundowali kibicom w pierwszym secie meczu o 3. miejsce. Gospodarze prowadzili w nim już 24:21, ale nie wykorzystali czterech piłek setowych. Bohaterem seta był Jurij Gładyr, który po raz pierwszy wystąpił w szóstce po kontuzji, a w końcówce najpierw zablokował atak rywali przy stanie 23:24, a zakończył partię asem serwisowym. Dobrą zmianę dał także atakujący Kyle Ensing. Polski zespół rozbił rywala w bloku (11:2) i zagrywce (6:1). Szkoda, że tego bloku w ogóle nie było w półfinale, w którym zawiercienie zdobyli w tym elemencie… jeden punkt.
Getty Images
Aluron CMC Warta Zawiercie
– Pewnie wiele osób będzie wybrzydzało, bo dożyliśmy czasów, w których brązowe medale polskiej drużyny siatkarskiej są traktowane jak porażki. Wydaje nam się, że jesteśmy najlepsi, najmądrzejsi i zawsze musimy zdobywać złote medale. Ochłońmy trochę i cieszmy się także z brązowych krążków. My będziemy się cieszyli z brązu w debiucie w KMŚ – zapewniał przed meczem przed kamerami Polsatu Sport prezes Aluronu Kryspin Baran.
Za trzecie miejsce zawiercianie dostali czek na… 50 tysięcy dolarów, co oznacza, że Aluron do startu w Brazylii sporo dołożył, wykładając na wyjazd blisko pół miliona złotych. Za złoty medal organizatorzy płacili 200 tysięcy dolarów, a w nocy polskiego czasu w Belem o tę nagrodę i trzeci tytuł klubowego mistrza świata w karierze walczył w barwach Perugii Kamil Semeniuk.
Walka skończyła się sukcesem, bo włoski klub pokonał Osaka Bluteon 3:0 a Polak z 16 punktami na koncie był jednym z głównym autorów sukcesu.