Premiera The Elder Scrolls V: Skyrim na Nintendo Switch 2 miała być kolejnym — zapewne żartobliwie przyjętym — powrotem kultowego RPG. Tym razem jednak zamiast nostalgii gracze dostali jedną z najbardziej rozczarowujących wersji w historii gry.

Według najnowszych recenzji port jest niestabilny, potrafi crashować już w pierwszych minutach — nawet przed wyborem, czy dołączyć do Imperialów czy Buntowników Gromu. Kolejne awarie wymuszają ponowne uruchamianie gry, a Skyrim ma problemy także ze wznawianiem rozgrywki na zablokowanej konsoli czy przełączaniem się do menu systemowego.

Dalsza część tekstu pod wideo

Technicznie jest niewiele lepiej. Skyrim na Switchu 2 działa w 30 fps, bez jakichkolwiek opcji graficznych, trybu wydajności czy skalowania jakości obrazu. To tym bardziej uderza, że konsola obsługuje wymagające tytuły pokroju Cyberpunk 2077, Star Wars Outlaws czy Assassin’s Creed Shadows. Do tego dochodzi wyraźna latencja w sterowaniu — zarówno w trybie stacjonarnym, jak i przenośnym — co sprawia, że walka i eksploracja wydają się nieprzyjemnie ociężałe.

Advertisement

Port zawiera co prawda pełną zawartość DLC i wsparcie dla Creation Club, ale przy obecnych problemach może to jedynie pogorszyć wydajność.