Na początku grudnia informowaliśmy, że do Lechii Gdańsk cały czas wpływają kolejne zapytania o Tomasa Bobcka (i nie tylko). Oczywiście nie była żadna sensacyjna wiadomość, bo kto by nie pytał o lidera klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy i jednego z najlepszych piłkarzy ligi?

Zaznaczyliśmy wówczas, że Lechia nie wyklucza scenariusza, w którym Bobcek podpisuje nowy kontrakt. Obecny wygasa 30 czerwca 2027 roku.

I rozmowy z menedżerem zawodnika jakiś czas temu ruszyły. Bobcek przebywa obecnie na zagranicznych wakacjach i korzysta ze słońca, natomiast jego agent jest w kontakcie z Lechią.

Naturalnie trudno sobie wyobrazić, by Bobcek miał wypełnić tę umowę. Tak jak pisaliśmy parę tygodni temu – ma to być po prostu zabezpieczenie dla klubu i podpicie wartości zawodnika (im dłuższy kontrakt, tym wartość teoretycznie wzrasta). Jednocześnie Słowak może liczyć na podwyżkę uposażenia.

Jeżeli zostanie w Gdańsku, to zapewne jedynie na pół roku i latem opuści klub za rekordowe pieniądze. Parę miesięcy temu Lechia chciała za niego 10 milionów euro. Jeżeli wiosną dorzuci kolejne 10-12 bramek i zostanie królem strzelców Ekstraklasy, to naturalnie ustawi się po niego kolejka chętnych, która już teraz wcale nie jest krótka.

Ewentualne odejście zimą nastąpi wyłącznie w przypadku oferty nie do odrzucenia. Klub – co naturalne – nie chce stracić swojego najlepszego zawodnika, gdy przewaga nad strefą spadkową wynosi zero punktów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że sam Bobcek nie pali się do odejścia już teraz.

ZOBACZ WIDEO: Otwierają biznes w Polsce. Fabiański mówi o swojej roli